[Na nadzwyczajnym spotkaniu w Brukseli ministrowie państw członkowskich będą się dziś spierać o nowe regulacje czasu pracy. Finlandia chce, by tydzień pracy nie przekraczał 60 godzin, a Polska 65 - czytamy w "Rzeczpospolitej".Do północy ministrowie pracy mają dziś czas na uzgodnienie nowej dyrektywy.Zdaniem gazety, jeśli im się nie uda, to kierująca obecnie pracami UE Finlandia nie zamierza przedstawiać nowego kompromisu, który miałby zakończyć trwającą dwa lata dyskusję."Rzeczpospolita" dodaje również, że jeśli kompromisu nie będzie, to Bruksela będzie wreszcie musiała wyciągnąć wnioski z orzeczeń Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości, który stwierdził, że dyżury powinny być wliczane do czasu pracy.Polska chciałaby 65-godzinnego maksymalnego tygodniowego czasu pracy. W naszych postulatach mogliśmy do tej pory liczyć na poparcie Wielkiej Brytanii czy Słowacji, ale nie wiadomo, co się stanie dziś - zauważa gazeta.Więcej w "Rzeczpospolitej"./quote]