A może zamiast dziadkowego powinno się wydłużyć czasookresy przy nadawaniu stopni, żeby np. ogniomistrzem zostawało się po 20 czy tam 25 latach służby. Tylko żeby każdy awans wiązał się z dużo większą podwyżką, na którą warto by było czekać. Przywróciłoby to znaczenie znowu stopniom, a też nie każdy czy się stoi czy się leży by to dostawał....