Przepisu jako takiego nie ma - służyłem w kilku jednostkach, i tam gdzie panowała normalna atmosfera i funkcjonariusze dobrze współpracowali z dowództwem (czyt. kiedy góra potrzebowała pomocy to podział nie odmawiał) to i w drugą stronę to działało - raport nawet na dzień przed zamianą, w sytuacjach awaryjnych i uzasadnionych ("na ostatnią chwilę") napisany raport ze zgodami dowódców zmian i dopis o telefonicznym uzgodnieniu z d-cą JRG (który podpisywał raport przy pierwszej możliwej okazji). Były sytuacje, że dowódca wiedział, że nigdy nie mógł liczyć na strażaka kiedy była realna potrzeba, wtedy zdarzały się odmowy zgody na zamianę.