Należy przyznać, widać że nadeszło nowe (czy lepsze?). Kiedyś protest w straży jednoczył, mobilizował ludzi, potrafiliśmy zademonstrować naszą siłę (oczywiście wspólnie z innymi służbami). Nic by w tym nie było szczególnego, gdyby nie fakt, jaka rysuje się przyszłość skoro nie potrafimy walczyć nawet o swoje? Dzisiejsza próba zwrócenia uwagi na problem w służbie, jest bagatelizowana nawet przez część ZZ. Oj Panowie, starzy zastygli w posadach, młodzi nie umieją się zjednoczyć. Może w wynikach wyborów nadzieja?