Nic, czyja ja napisałem, że takich komend nie ma. Wyraźnie zaznaczyłem, że sprawa nie dotyczy wszystkich, ale olbrzymiej większości komend gdzie strażacy z df nie otrzymali nic lub jakieś drobne. Osobiście znam sytuację z kilku komend, w której komendanci z dostępnych wolnych środków, które mogły być przeznaczone na df zabezpieczyli na siebie 60- 70 % dostępnej kwoty.
I co ? . Ano nic takie życie, służba się mówi.
Tak jak wielokrotnie pisałem straż nie jest jednorodna, co komenda to inny świat.
Tak dla jasności przekazu i zaspokojenia mojej ciekawości w sprawie otrzymania przez strażaka większego wzrostu niż 01- możesz podać, z jakiego poziomu % df każdy z nich startował? I jak obecnie rozkłada się wysokość % df dla nich.
Zwróć też uwagę że moja wypowiedz nie dotyczyła samego df, jako takiego, kto go dostał lub nie. Wypowiedziana była w kontekście spłaszczenia siatki płac. Uważam, że bez zabezpieczenia na to odpowiednich dodatkowych środków ( poza podwyżkami ) sam df nic nie da, bo to tylko zmiana nazwy. Ile zostało z tych 75 po obligatoryjnym przeszeregowaniu w grupach i zabezpieczeniu pochodnych?
99,9 % statystycznych strażaków nie przekroczy a nawet nie zbliży się do 50 % podstawy, więc po co udawać. Nie będzie wzrostu atrakcyjności określonych grup i w żaden sposób nie zrekompensuje to tym strażakom braku nadgodzin.
Napisałeś, że strażacy zaliczyli równy bądź wyższy wzrost df niż komendanci, wszystko ok tylko, że równie dobrze ci strażacy mogli otrzymać wzrost dodatku służbowego, bo i tak zapewne nie przekroczyli 50 % a co niektórzy komendanci już niekoniecznie mogliby zaliczyć kolejny wzrost w dodatku, bez zaistnienia df.
Cała rzecz w tym, że dodatek funkcyjny nie jest i nie będzie żadnym remedium na uatrakcyjnienie finansowe stanowisk uprawnionych do jego otrzymania. Tylko sztywne regulacje płacowe mogą wpłynąć na siatkę płac. Zmienna, która może być lub nie się nie liczy, ponieważ wyjdzie jak zawsze będą ją mieć nieliczni a pozostali będą tylko i wyłącznie o niej słyszeć, lub mieć ją obiecywaną do wiecznego nigdy.