Fajny temat. Dobrze, że ktoś to poruszył.
Ja widzę to tak: zostawić strażaków do tego, do czego zostali powołani. Łatwiej nauczyć chłopa obsługi karabinu, podstaw zachowania ( nie każdy musi biegać z wyrzutnia ppanc ) itp niż pracy strażaka( obsługi sprzętu, zachowania, działania w rocie itp ).
Wprowadzić obowiązkowe szkolenie ( 3 miesiące +/- ) dla każdego faceta, który skończy 18 lat. W czasie 3 miesięcy każdy nauczy się obsługi broni, podstaw ratownictwa, itp. - zrobić to z głową i będą efekty. Po takim szkoleniu, orzeszek może iść na studia, podjąć dezycję co chce w życiu robić, a może będzie chciał zostać zawodowym wojskowym.
Powoływać rezerwistów ( np 30 tys ) co rok na obowiązkowe ćwiczenia. Tydzień/ dwa solidnych ćwiczeń na poligonie wystarczy, żeby nie zapominać obsługi broni, pozycji strzeleckich,itp. ( to jak jazda na rowerze ).
Poruszono temat myśliwych- fakt dobrze strzelają- maja oko, ale sarna, czy dzik ogniem nigdy nie odpowie.
To co Łukaszenko proponował: to ratowanie swojej dupy, boi się społeczeństwa, boi się, że braknie mu siepaczy.
Jeszcze jedno: znam paru myśliwych, celnie strzelają, mają obycie z bronią, pierwsza pomoc itp, ale kiedy z nimi rozmawiam, to nie wiedzą nic o: wycofaniu się kiedy znajdziemy się pod ostrzałem, jak ewakuować rannego w pozycji leżącej, jak wykopać saperka okop, jak unikać ognia itp i jeszcze więcej.
To jest zasadnicza różnica. Jak wyżej pisałem: zwierzyna ogniem nie odpowie.
Szkoda naszych skromnych sił, żeby robić z nas wojaków.