W latach 60, 70-tych, a nawet i 80-tych dużo było jednostek OSP typu M.
Była motopompa, zaczepiano do czego się dało i jazda w pożar....
Szpadle, łopaty, tłumice też były więc radzono sobie z gaszeniem traw i tym podobnych.
Koty, zwierzęta też wyciągano z różnych miejsc.
Wypadki też były, bo jak się chłop wywalił na rowerze i czoło potłukł to też ktoś mu udzielił pomocy....
Spokojnie.... samochód, czy naszywka "turbostrażak" nie świadczy, że ktoś inny nie jest strażakiem.
Jeśli natomiast znasz przypadki i jesteś pewny, ze ktoś łamie prawo, to wiedząc o tym a nie zgłaszając też łamiesz prawo....
Ksoniek, burmistrz czy wójt też nie musi wszystkiego wiedzieć, weryfikuje oświadczenia, sprawdza co może i potwierdza. Natomiast zatwierdza je właściwy KP i wydaje decyzję administracyjną. Burmistrz takiej decyzji nie wydaje... Więc wydaje mi się, ze właściwy KP ma większy problem.