Autor Wątek: Walka nie z pożarami ale z bezprawiem w PSP  (Przeczytany 2982 razy)

Offline strango

  • Początkujący
  • *
  • Wiadomości: 14
Walka nie z pożarami ale z bezprawiem w PSP
« dnia: Październik 20, 2006, 21:53:10 »
[Z INTERNETU]: Moja skarga leżała w Europejskiej Komisji Praw Człowieka w Sztrasburgu 5 lat i została załatwiona negatywnie bo skierowałem skargę na Polskę rządzoną przez postkomunę, czyli odwrotnie niż w artykule. Jako były mundurowy /oficer Państwowej Straży Pożarnej/ zwolniony bezkarnie ze służby  w wyniku zemsty za ujawnianie przestępstw/ za tego Sobotki z SLD nie mogłem  w tym rzekomym państwie prawa jakim miała być Polska /o czym tak wesoło zawsze w mas mediach piał premier Miller / doprowadzić do tego, aby okoliczności zwolnienia zostały zbadane przez jakikolwiek sąd w Polsce. Wszystkie sądy Pracy, NSA  uznawały się za niewłaściwe do zbadania tej sprawy dot. mundurowego. W końcu gdy wyczerpałem wszystkie szczeble / w trakcie których jak byk czarno na białym miałem napisane, że sądy w Polsce tego typu sprawami się nie zajmują / wówczas skierowałem skargę do Sztrasburga. Wszyscy do których się zwracałem /redakcje gazet w tym Wyborcza i prawnicy/ informowali, że sprawę wygram. Niestety rzeczywistość okazała się inna. Skargę skierowałem w oparciu o Rozdział 6  Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, który gwarantuje każdej osobie prawo do zbadania swojej sprawy przez niezawisły sąd. Nieważny jest kolor skóry, wyznania, wykonywany zawód /nawet mundurowy/. Konwencja jasno i wyraźnie mówi, każdy ma prawo do sądu!!!!!!!!!! Tymczasem moja skarga w Sztrasburgu przez rok czasu gdzieś się poniewierała i zaginęła. W końcu się odnalazła gdy zrobiłem raban. Po nastepnych 2 latach otrzymałem informację, że "podkomisja" w składzie której znajdował się sędzia z Polski /strony z którą walczyłem/  nijaki Makarczyk, odrzuciła moją skargę z powodu mundurowego charakteru. A więc co jest grane z tą Konwencją mówiąca , że każdy ma prawo?! Okazuje się że i w Sztrasburgu są lepsi i gorsi!!! Dla jednych jest prawo a dla drugich bezprawie. No i zostałem załatwiony na amen, bo od orzeczenia Sztrasburga nigdzie nie można się już odwołać. Jest ostateczne. Ja  jednak nie dałem za wygraną i  opisaną dokładnie sprawę skierowałem do UE, Parlamentu Europejskiego, Rzecznika Europejskiego, kilku europejskich komisji oraz ambasad cywilizowanych krajów UE jak i świata. Okazało się, że  sędzia Makarczyk niespodziewanie / jak podała prasa / zrezygnował z sędziowania w Sztrasburgu i powrócił do kraju bez podawania przyczyny. Później to nazwisko znalazłem na liście doradców w kancelarii Kwaśniewskiego. A wracając do mojej sprawy dalej szukam sprawiedliwości i nie mogę się jej doczekać nawet mimo zapewnień ze strony PiS. Wszystkie moje kierowane sprawy od roku do ministrów PiS pozostają bez odpowiedzi. Ja jednak dalej czekam i czekam  na sprawiedliwość i powrót do służby z której zostałem zwolniony z zemsty za ujawnianie najzwyklejszych przestępstw dokonywanych  przez tych, którzy teraz za PiS zostali awansowani na komendantów!!!. Czyny tych osób w ogóle nie badała miejscowa prokuratura wydając postanowienie o umorzeniu uzasadnione tym,  że były one już badane przez specjalną komisję , którą sprowadziłem z Komendy Głównej PSP, a która to nie potwierdził przestępstw. Moje odwołanie prokuratura odrzuciła uznając mnie jako osobę niekompetentną. Tymczasem , te przestępstwa wcześniej zostały uznane przez biuro poselskie przewodniczącego parlamentarnej komisji MSW posła Bujaka jako mające odzwierciedlenie w aktach oskarżenia wniesionych przez prokuraturę warszawską wobec moich wysokich przełożonych z Komendy Głównej w tym zastępcy, który zminimalizował ujawnione przeze mnie przestępstwa do rangi uchybień. Czy ktoś w tym kraju w końcu zajmie się tym tematem?! Czekam i czekam, czekam i czekam. Wysyłam listy, maile po 5, 6 do tych samych osób jak i ministrów / w tym MSWiA/ i zero zainteresowania nie mówiąc już o odpowiedziach. W okresie przedwyborczym na czacie z Ludwikiem Dornem otrzymałem od niego zapewnienie, że o ile zostanie ministrem SWiA to taka osoba jak ja powróci do służby. Okazało się ,że nie tylko  został ministrem ale i wicepremierem, a ja do służby jakoś nie mogę powrócić mimo kierowanych licznych pism do Niego, a ci, których czyny ujawniłem zostali jak na ironię za jego kadencji jeszcze awansowani.
AG
strango@wp.pl
« Ostatnia zmiana: Październik 24, 2006, 07:29:20 wysłana przez strango »

Offline brygadzista998

  • Bywalec
  • *
  • Wiadomości: 32
Odp: Walka nie z pożarami ale z bezprawiem w PSP
« Odpowiedź #1 dnia: Październik 21, 2006, 08:28:54 »
napisz dokladnie o co chodzi

Offline judoga

  • Bywalec
  • *
  • Wiadomości: 99
Odp: Walka nie z pożarami ale z bezprawiem w PSP
« Odpowiedź #2 dnia: Październik 21, 2006, 12:27:12 »
jeszcze napisz o co chodzi , bo ...........jesteś zdenerwowany to widać ....ale na co ??????
Przyjemność życia łączy się z wysiłkiem jakiego ono wymaga.

Offline robard

  • Weteran
  • *
  • Wiadomości: 955
Odp: Walka nie z pożarami ale z bezprawiem w PSP
« Odpowiedź #3 dnia: Październik 21, 2006, 13:16:02 »
strango, kolego naprawde mimo szczerych checi z Twojego postu nie wynika jasno o co chodzi? jaka była podstawa do zwolnienia Cie ze słuzby, kiedy to się stało itd,. jesli mozesz to napisz coś więcej. Wierzę, że jeśli zainteresuje sie tym wiecej osób, to tym szerszym echem zacznie sie to rozchodzic po kraju-osobiście pierwszy raz słyszę o tym co piszesz?
"Uczciwy człowiek szuka prawdy, kłamca jest patologicznie wszechwiedzący"

Prawo Oczekiwań - negatywne oczekiwania rodzą negatywne wyniki. Pozytywne oczekiwania rodzą negatywne wyniki.

Offline strango

  • Początkujący
  • *
  • Wiadomości: 14
Odp: Walka nie z pożarami ale z bezprawiem w PSP
« Odpowiedź #4 dnia: Październik 22, 2006, 02:03:58 »
Zaspokoję Waszą ciekawość i z grubsza przedstawiam sprawę.
Otóż, będąc oficerem Państwowej Straży Pożarnej /st. kpt./ oraz ławnikiem w sądzie ujawniłem latem 1994 roku liczne czyny mające znamiona przestępstw i bezprawia, jakich dopuszczało się kierownictwo Komendy Rejonowej Państwowej Straży Pożarnej w Wejherowie, tj. jednostki w której służyłem wówczas od 1,5 roku. Dotyczyły one następujących spraw, tj. nadużyć w gospodarce i dokumentacji transportowej, wykorzystywania samochodów służbowych i strażaków na służbie do celów prywatnych kierownictwa jednostki kosztem obniżenia gotowości operacyjno-technicznej poniżej stanu minimalnego jednostki, łamania praw strażackich w służbie oraz niedostosowania stanowisk służbowych do wykonywania zadań zgodnie z Regulaminem i Statutem Komendy Rejonowej PSP w Wejherowie.
W/w sprawy badała w ówczesnym czasie mieszana Komisja resortowa  złożona z przedstawicieli Komendy Głównej i Wojewódzkiej PSP w Gdańsku, która przybyła dopiero po moich pismach kierowanych poza Komendę Główną PSP w związku z brakiem reakcji Komendanta Głównego PSP na  moje wcześniejsze pisma kierowane do niego. Komisja przybyła z nieoficjalnym tygodniowym uprzedzeniem kierownictwa mojej jednostki podczas mojego przebywania na  urlopie wypoczynkowym , który został mi przerwany. Okazało się, że nie była w ogóle zainteresowana dogłębnym zbadaniem spraw zapewne  z tej przyczyny, że poprzez potwierdzenie wykazanych przeze mnie czynów niezgodnych z prawem ujawniłaby fatalnie  sprawowany nadzór nad działalnością jednostki wejherowskiej  przez Komendę Wojewódzką PSP w Gdańsku. Po trzydniowym badaniu spraw Komisja wyjechała z jednostki nie informując mnie o swoich wynikach. Pisemną odpowiedz otrzymałem dopiero po 3 tygodniach od zastępcy komendanta głównego PSP st. bryg. M. Schroedera , którą określiłem jako kpinę. Nie mogąc zgodzić się z takim wynikiem mając na względzie jedynie prawdziwy interes służby jak i jej słabą kondycję finansową kierowałem dalej liczne pisma tam gdzie oczekiwałem zainteresowania  tą strażacka sprawą. Niestety, moi adresaci w tym najwyższe organy państwa odsyłali  moje listy do Komendanta Głównego PSP lub zasięgali jedynie opinii w Komendzie  Głównej PSP, która cały czas minimalizowała czyny do rangi uchybień. Sygnały wysyłane przeze mnie i to bynajmniej nie anonimowo spotykały się z negatywną oceną jak i krytyką moich przełożonych oraz przewodniczącego KZ „S” , który wraz ze swoim wiceprzewodniczącym sprawował jednocześnie  funkcje związkowe we władzach okręgowych i krajowych sekcji „S” pożarnictwa.  Nadmieniam, że sam byłem członkiem „S”  dopóki nie  stwierdziłem, że w/w osoby  także przyczyniają się świadomie do powstawania czynów o których informowałem Komendanta Głównego PSP. Jak zostałem później poinformowany, kilku strażaków zostało namówionych przez komendanta jednostki i przewodniczącego „S” do składania zeznań innych niż zawierała dokumentacja co chyba czynili ze świadomością, iż nie robią tego pod przysięgą i że żadna kara ich z tego powodu nie spotka, a wręcz przeciwnie. Dodam, że niektórzy strażacy przyznali mi się, że postępowali jak postępowali bo chcą żyć i pracować, lub że do tej  jednostki już niejednokrotnie przybywały różne komisje i kontrole w tym NIK , a osoby, które je sprowadziły już  nie pracują. Zresztą sam komendant jednostki także kiedyś mnie informował, że ten  kto na niego pisał  to i tak był  mu znany.
Uprzykrzanie mi służby mające na celu  wydalenie mnie z niej było celem samym w sobie jaki realizowało nagradzane i awansowane  po wyjeździe Komisji  kierownictwo jednostki wraz z przewodniczącym „S”. Aby przeciwstawić się jawnemu bezprawiu ze strony kierownictwa powstał w jednostce Komitet Założycielski związku zawodowego „S-80”, którego zostałem przewodniczącym. Wstępnie chęć wypisania się z zakładowej  „S” i wstąpienia do „S-80” wyraziło wówczas ponad  1/3 strażaków jednostki. W takiej sytuacji reakcja komendanta była natychmiastowa. Łamiąc moje prawo do urlopu wypoczynkowego doprowadził celowo do sytuacji z powodu której wdrożył mi dochodzenie służbowe i orzekł o dyscyplinarnym zwolnieniu ze służby. Był to swoisty prymitywny akt zemsty na mnie i ruch rozbijający nowy związek zawodowy. Nadmieniam, że z winy samego komendanta nie był wówczas  jeszcze w czerwcu  zatwierdzony „Roczny plan urlopów wypoczynkowych” co było zjawiskiem normalnym w jednostce. Ponadto mój stan zdrowia psycho-fizyczny z powodu ciągłych i bezprawnych działań komendanta /obecnie takie zjawisko nazywa się mobbingiem/  uległ znacznemu pogorszeniu i wymagał regeneracji w formie urlopu wypoczynkowego. Niestety komendant celowo odmawiał mi udzielenia zgody na urlop i w sytuacji skierowania przeze mnie  za pokwitowaniem raportu o znacznym  pogorszeniu się u mnie stanu zdrowia jeszcze więcej zadań skierował na moje stanowisko pracy. Raport taki wystosowałem zgodnie z przepisami „Instrukcji bhp służby” gdy nie mogłem udać się do miejscowego lekarza MSW z powodu jego urlopowania, a którego jedynie  zwolnienia lekarskie honorował komendant.
Postępowanie dyscyplinarne wraz z uzasadnieniem to jedna wielka farsa nie mająca pokrycia w przepisach prawa na których opierało się funkcjonowanie PSP w tym mojego stanowiska. Było ono przeprowadzone ze szczególnym naruszeniem przepisów rozporządzenia ministra spraw wewnętrznych z dn. 11 czerwca 1992 roku w sprawie postępowania dyscyplinarnego w stosunku do strażaków PSP. Zgodnie bowiem z & 10.3. komendant zobowiązany był wyłączyć się od udziału w tym postępowaniu ponieważ między nim a mną zachodził  nadzwyczaj szczególny stosunek osobisty wywołujący wątpliwość co do bezstronności czym była zwykła zemsta mająca na celu pozbycie się mnie za wszelką cenę ze służby. Ponadto zgodnie z & 10.4. komendant jako prowadzący postępowanie powinien zbadać z urzędu czy nie zachodzą jakiekolwiek okoliczności uzasadniające wyłączenie się jego z udziału w tym postępowaniu. Mimo, że to z jego bezprawnego postępowania wobec mnie doszło do powstania zaistniałej sytuacji to on  osobiście przeprowadził postępowanie dyscyplinarne  w którym pełnił jednoosobową rolę prokuratora, adwokata, sędziego i kata. Sam też  subiektywnie ocenił zaistniałe fakty, zeznania  i wymierzył mi najsurowszą z możliwych kar, tj. dyscyplinarnego zwolnienia ze służby. Wbrew obowiązującym przepisom  przewodniczącemu „S”,  którego uczynił protokolantem moich zeznań i który wcześniej zapoznał się z moimi zeznaniami  po miesiącu czasu powierzył rolę głównego wiarygodnego świadka zeznającego przeciwko mnie. Przewodniczący „S” był także całkowicie zainteresowany wydaleniem mnie ze służby z powodu konkurencyjności związkowej oraz ujawnienia przeze mnie nadużyć jakich dokonywał wobec służby i związku zawodowego. Drugi świadek  jakim była sekretarka też był zainteresowany zwolnieniem mnie ze służby z powodu pewnych powiązań z komendantem jak również dokonywanych nadużyć i wcześniejszego wykazywania niewiedzy w przepisach służbowych ze szkodą dla strażaków. Zeznania sekretarki spisane zostały dopiero po miesiącu czasu od  zeznań przewodniczącego „S” i mimo, że mają wspólny front, to po przeprowadzeniu logicznej analizy po prostu w niektórych fragmentach są ze sobą sprzeczne. Zeznania trzeciego świadka , którego powołał też komendant okazały się jednak bezstronne i zostały później całkowicie pominięte przez komendanta. Postępowanie odwoławcze  zostało przeprowadzone jednoosobowo przez  komendanta wojewódzkiego PSP w Gdańsku bez mojego zaproszenia na nie. Komendant wojewódzki karę podtrzymał i aby jeszcze bardziej wzmocnić ilość dotychczasowych /dwóch/ świadków to powołał trzeciego, którym został zastępca komendanta rejonowego w Wejherowie, który w tamtym czasie przebywał poza jednostką właśnie na naradzie u komendanta wojewódzkiego PSP. Takie poświadczenia nieprawdy i zaaprobowane działania wbrew prawu jako zgodne z prawem figurują jeszcze w wyrokach, orzeczeniach MSW, NSA i innych pismach urzędowych.
Decyzją komendanta głównego PSP zostałem z dniem 30 listopada 1995 roku zwolniony dyscyplinarnie ze służby.  Podsekretarz stanu w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych Zbigniew Sobotka  podtrzymał zaskarżoną przeze mnie decyzję wypowiadając się jedynie w zakresie  art. 32 ustawy o związkach zawodowych nakazującym otrzymanie zgody na zwolnienie ze strony pozostałych członków Komitetu Założycielskiego. Uznał, że nie jestem chroniony tym artykułem. Sąd Pracy odrzucił moją skargę wskazując na Naczelny Sąd Administracyjny, który też odmówił zbadania prawidłowości postępowania dyscyplinarnego, a także zgodności funkcjonowania jednostki w Wejherowie z przepisami. NSA uznał jedynie, że art. 32 ustawy związkowej nie ma wobec mnie zastosowania.
Uważam, że zwolnienie mnie ze służby było bezprawnym i cynicznym  aktem zemsty kierownictwa PSP wobec mnie oficera, który dobro służby stawiał ponad swój prywatny interes. Podobnego zdania były osoby zaufania publicznego do których zwracałem się ze swoją sprawą. Osoby te z tytułem prof. prawa także potwierdzają, że postępowanie dyscyplinarne wobec mnie  było przeprowadzone z naruszeniem prawa co skutkowało wydanym orzeczeniem o ukaraniu.  Swego czasu przebijała się w mas mediach kilkakrotnie informacja o tym, że Prokuratura Wojewódzka w Warszawie skierowała do Sądu Wojewódzkiego aż 10 aktów oskarżenia przeciwko kierownictwu głównemu Państwowej Straży Pożarnej z powodu zdefraudowania ponad 5 mld starych złotych w tym przeciwko ówczesnemu zastępcy komendanta głównego PSP, który w tym też czasie zminimalizował ujawnione przeze mnie nadużycia do rangi uchybień. Jak się później okazało przed niespodziewaną ucieczką na emeryturę otrzymał od Zbigniewa Sobotki awans na pierwszy stopień generalski. Jeżeli zaś słuchy , które mnie dochodziły  są prawdziwe, że proces sądowy nie może się odbyć z powodów zdrowotnych /psychicznych/  m.inn. tej osoby to tym bardziej wnoszę o ponowne zbadanie spraw, które w służbie ujawniałem, a których on nie chciał uznać za nadużycia i przestępstwa. O tym zaś, że mają one swoje odzwierciedlenie we wspomnianych wyżej   aktach oskarżenia wobec moich byłych przełożonych z Komendy Głównej PSP zostałem poinformowany pismem z Biura Poselskiego posła Zbigniewa Bujaka  ówczesnego przewodniczącego parlamentarnej komisji ds. MSWiA . Niestety Prokuratura Rejonowa w Wejherowie do której trafiły moje materiały dot. nadużyć i czynów niezgodnych z prawem  nie zbadała tych czynów właściwie  i wydała postanowienie o umorzeniu dochodzenia. Postanowienie to  zawiera uzasadnienie, że  pominięte zostały  sprawy dot. gospodarki transportowej  KRPSP w Wejherowie ponieważ zostały one już wcześniej całkowicie wyjaśnione przez resortowe komisje kontrolne. Moje zażalenie zostało oddalone z powodu uznania mnie za osobę nieuprawnioną. W stosunku  do czynów mających znamiona uporczywego i złośliwego naruszania moich praw w służbie także dwukrotnie umorzono postępowanie w tym po przyjęciu mojego zażalenia. Jeżeli więc wykazane przeze mnie czyny nie są karalne, to znaczy, że są dopuszczalne!!!! Jeżeli zaś są dopuszczalne to zapewne uzasadnia to obecne awansowanie w służbie właśnie tych , których czyny ujawniałem  zanim  oni przyczynili się do bezprawnego mnie z niej zwolnienia i obecnego zamknięcia furtki przed powrotem do służby „jej sumienia”. Jednym z awansowanych na stanowisko komendanta miejskiego PSP w Gdańsku jest były zastępca z Wejherowa, którego czyny zdemaskowałem, ponadto przewodniczący S został komendantem w Wejherowie, a jego koleś v-ce przewodniczący /obecnie przewodniczący/  rzecznikiem prasowym w Wejherowie. Na koniec trochę ciekawostek. Jeślibyście szukali miejsca gdzie straż pożarna pozwoliła na spalenie się 40 samochodów na parkingu za płotem straży to miało to miejsce właśnie w Wejherowie. Po pożarze zaś nastarszono lokalne społeczeństwo, że jak nie dofinansuje straży to  straż może w ogóle nie wyjechac do pożaru. Jeslibyście szukali jednostki do, której bram garażowych wymalowane jest przejście dla pieszych przez jezdnię tzw. zebry to też można zobaczyć w Wejherowie. Przejście nie jest nawet fachowo oznakowane bo słupek z tablicą ostrzegającą kierowców o przejściu nie może być tam nawet umieszczony. Gdyby był to byłby rozjezjeżdżany przez samochody bojowe. Co na to policja i wydział komunikacji ? Odpowiedz szokujaca. Nie było tam jeszcze wypadków!!! Co na to Komenda Głowna PSP powiadomiona przeze mnie pisemnie? Ano nic! Czy czeka na jakąś tragedię z udziałem swoich tutejszych kierwoców strażaków? Przypomnę, że w tym czasie wejherowski zastępca / obecnie komendant w Gdańsku/ był radnym jak i v-ce przewodniczącym RM. Widać więc jak traktował sprawy swoich podwładnych, którzy w każdej chwili przy alarmowym wyjeżdżie mogli rozjechac kogoś na przejściu na wprost bram garażowych. Podobnie traktował swoich związkowców przewodniczący S /obecnie komendant wejherowski/ mówiąc o nich , cyt. dosłowny :"To chołota".
Na koniec. Jeśli prokuratura uznała, że wykorzystywanie sprzętu, samochodów służbowych i strażaków na służbie oraz fałszowanie dokumentacji służbowej nie jest karalne - no to panie i panowie strażacy róbcie to. Wszak nie jest to karalne, a pożary? Pożarami można jedynie załatwic swoje prywatne cele. Można wymusić na społeczeństwie lokalnym większe dofinansowanie na zakup paliwa, aby je nastepnie wykorzystywać do licznych jazd prywatnych ukrytych w wyjazdach służbowych.  Wszak nie jest to karalne!!!
Strango
« Ostatnia zmiana: Październik 24, 2006, 03:03:37 wysłana przez strango »

Offline robard

  • Weteran
  • *
  • Wiadomości: 955
Odp: Walka nie z pożarami ale z bezprawiem w PSP
« Odpowiedź #5 dnia: Październik 22, 2006, 14:19:15 »
Ciekawe, ale dobrze byłloby, gdyby wypowiedziała sie równiez i druga strona, może dlatego, że az wierzyć się nie chce...
"Uczciwy człowiek szuka prawdy, kłamca jest patologicznie wszechwiedzący"

Prawo Oczekiwań - negatywne oczekiwania rodzą negatywne wyniki. Pozytywne oczekiwania rodzą negatywne wyniki.

Offline strango

  • Początkujący
  • *
  • Wiadomości: 14
Odp: Walka nie z pożarami ale z bezprawiem w PSP
« Odpowiedź #6 dnia: Październik 23, 2006, 00:25:47 »
Fakty, udokumentowane fakty, które mogę w każdej chwili przedstawić tutaj na forum są niesłychane , niewyobrażalne i uparte dla innych. Są one dowodem na to, że Państwowa Straż Pożarna dla kierownictwa  była po prostu Prywatną Strażą Pożarną. Do samej Prokuratury złożyłem ponad 200 stron skserowanych dowodów wraz z opisem przekroczenia prawa w oparciu o te przepisy prawa oraz  zarządzeń obowiązujących w PSP. W podobnych publikowanych przez media przypadkach osoby mundurowe, które dokonywały podobnego bezprawia w służbie były zdejmowane ze stanowisk, wyrzucane ze służby i jeszcze odpowiadały karnie!!! Tutaj  w PSP sytuacja była wręcz przeciwnia. Jeden , jedyny wejherowski  rejonowy prokurator załatwił sprawę ze szkodą dla służby. Na interenetowej stronie Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku takie czyny są określone jako korupcyjne i ścigane prawem. W Wejherowie niestety nikt nikogo za takie czyny nie ścigał, bo badał je podoficer z miejscowej policji, który w uzasadnieniu o umorzeniu napisał, że moje kierownictwo po prostu nie przyznało się do tego co ja przedstawiłem w dokumentach 100 % / dot. mobbingu wobec mojej osoby/! A co miało się przyznać?! Natomiast co do drugiej sprawy tj. nadużyć w gospodarce transportowej, fałszowania dokumentacji, wykorzystywania strażaków na służbie do celów prywatnych to odstąpił od ich badania /!/, bo uznal, że wczesniej zrobiła to już komisja z Komendy głównej i wojewódzkiej PSP, która nie dopatrzyła sie nadużyć !!! Powstaje więc  proste pytanie? Po cóż więc jest prokuratura skoro nie wykonywała swoich obowiązków służbowych? Zapyta się ktoś dlaczego tak jest? Odpowiem. Wykazałem szkodliwe i przestępcze czyny kierownictwa służby, które dokonywane były przez lokalne osoby zaufania społecznego. Te osoby znane są lokalnym posłom, a nawet trójmiejskiemu posłowi PO byłemu ministrowi swia.Tak, tak temu , który ostatnio często wypowiada się w mas medich. Ujawnionych zaś przeze mnie czynów  dokonywały ; długoletni komendant rejonowy, jego zastępca będący jednocześnie viceprzewodniczącym Rady Miasta Wejherowa, radnym dwóch kadencji, przewodniczącym komisji ds. prawa i praworządności /!/, biegłym sądowym ds. ppoż. / a  póżniej viceburmistrzem sąsiedniego miasta, a teraz komendantem miejskiej PSP w Gdańsku. Trzecią osobą , którą zdemaskowałem na nadużyciach był sam przewodniczący zakładowej Solidarności pełniący dodatkowo funkcję we władzach Solidarności Pożarniczej Okręgowej i Krajowej, a ponadto funkcję Prezesa Ochotniczej Straży Pożarnej w Wejherowie. Teraz po odejściu komendanta na emeryturę zajął jego miejsce . W tych czynach w/w osoby wspierane były przez  viceprzewodniczącego Solidarności, podobnie jak jego koleś przewodniczący sprawującego dodatkowe funkcje we władzach Okregowych i Krajowych Solidarności Pożarniczej i także sprawującego funkcję  rzecznika prasowego komendy jak i obecnie  funkcję prezesa OSP startującego też na radnego powiatowego. Poprzednie jak i obecne kierownictwo główne Państwowej Straży Pożarnej wie o tej patologicznej sytuacji lecz cicho siedzi. Jest to dla mnie jak i dla innych osób zainteresowanych tym tematem głęboko zastanawiające. Próbkę tej sprawy dosłownie wierzchołek opublikował na początku września ogólnopolski tygodnik katolicko-narodowy  "Głos" A. Macierewicza. Na zakończenie wspomnę jeszcze, że gdy byłem w służbie wówczas pisemnie zwróciłem się do redakcji Przeglądu Pożarniczego z kilkoma pytaniami dot. zgodności z przepisami  postępowania mojego kierownictwa . Otrzymane dwie pisemne odpowiedzi były dla mnie potwierdzeniem, że kierownictwo łamie wszelkie przepisy prawne i służbowe. Dlaczego jednak nikt z KGPSP  tą sprawą się nie zainteresował? Zapewne dlatego, że w tym czasie Komendę Główną nawiedził prokurator. Reszta znana jest z moich wcześniejszych wypowiedzi. Śmię twierdzić, że sprawa jest niesłychanie niewygodna dla kierownictwa PSP ponieważ obnaża jego prawdziwe oblicze. Ktoś te kierownictwo nadzorował. Ktoś za to brał niemałe pieniądze i dodatki służbowe, kontrolerskie. Co wtej sprawie zrobił  Komendant Wojewódzki w Gdańsku? A co robił Komendant Główny ? Otóż wydawał przepisy, zarządzenia regulujące tok służby, których potem nikt z niższego kierownictwa w ogóle nie przestrzegał. On sam zresztą też ich nie przestrzegał, skoro uznał, że wejherowskie kierownictwo nie postępowało w służbie niezgodnie z prawem i tokiem służby. Jednym słowem hulaj dusza piekła nie ma za to kasę da społeczeństwo, a jak nie będzie chciało dać to wystarczy niezły pożarek / jak w wejherowie za płotem straży spaliło się 40 samochodów na parkingu/ a Rada Miasta natychmiast kaskę podesłała. W świecie tych spraw robi się wszystko aby mnie zdyskredytować. Doszły mnie nawet słuchy, że próbuje sie ze mnie robić  krzykacza, pieniacza, nawet jakiegoś psychopatę. Odpowiem więc od razu, że w ten sposób próbowano mnie załatwić juz dawno w służbie. Wysyłano np. "z urzędu" 2 razy w odstępie 2 tygodni na Komisję lekarską MSWiA w celu wykonania specjalistycznych badań psychotechnicznych. Gdy za pierwszym razem mimo usilnych starań nie udało się mnie złamać przez Komisję, która zaserwowała wobec mojej osoby wszystkie badania w tym całodzienne psychologiczne wówczas wysłano mnie ponownie znów na Komisję lekarską mimo mojego sprzeciwu. Wysłano pod pozorem powierzenia mi jakiegoś bliżej nieokreślonego stanowiska dowódczego w JRG na które to nie wyrażałem zgody, tak jak wcześniej nie wyraziłem zgody na objęcie stanowiska dowódcy JRG w Wejherowie.  Na ponownym badaniu psychologicznym na którym zaserwowano mi wszelkie specyficzne amerykańskie testy specjalistyczne , które wybiegały poza moje stanowisko oficera ds. liniowych, pani psycholog zaatakowała mnie od razu na dzień dobry pytaniem typu: od kiedy mam zwidy, że wokół mnie w służbie są oszuści, złodzieje, itd ? Nie dałem się jednak sprowokować i na wszelki wypadek wcześniej prywatnie dla siebie przeszedłem wszystkie możliwe badania psychologiczne u pewnych psychologów, którzy określili moją wyjątkowo pozytywną osobowość . Zresztą wcześniej kiedyś w tej samej Poliklinice MSWiA podobnie wypowiedziała się o mojej pozytywnej osobowości pani psycholog, stwierdzając po wszystkich badaniach psychologicznych dosłownie: "że tacy ludzie jak ja zdarzają się bardzo rzadko w służbie jak 1 na 50 i właśnie takich służba potrzebuje". Gdy odchodziłem ze służby to musiałem przejść ponownie wszystkie badania i w książecze zdrowia mam  jak wół wpis przewodniczącego Komisji: "Zdolny do służby w PSP". To tyle aby utrzeć nosa tym co w tej służbie właśnie być nie powinni . Nie powinni być także z tego względu, że jak zostałem kiedyś poinformowany, wypowiedzieli się na mój temat w ten sposób, że gdybym miał powrócić do służby, to oni zrobią wszystko abym poszedł siedzieć! To powiedzieli właśnie .... jak czytają to wiedzą kto to powiedział i w jakich okolicznościach .
Strango
« Ostatnia zmiana: Październik 24, 2006, 02:44:41 wysłana przez strango »

Offline intruder

  • Strażak Sam
  • *
  • Wiadomości: 264
  • wszystko jest trudne zanim stanie się proste
Odp: Walka nie z pożarami ale z bezprawiem w PSP
« Odpowiedź #7 dnia: Październik 24, 2006, 01:02:20 »
a mnie to nie dziwi. nie takie rzeczy w imieniu prawa robi sie w psp.
popatrzcie na woj ; swietokrzyskie, podkarpackie, gorzowskie, szkoły psp. byłes chłopie pierwszy którego dopadła  ,,strazacka inkwizycja,, teraz to nagminne... bo strażacy są ... równi i równiejsi.