To uprzedzasz, że w ten i ten dzień oddajesz osocze, żeby kolega na dyżurze domowym nie był zaskoczony. Wolne za krew jest prawem, którego nikt nie może podważyć. Każdy komendant, który głośno wypowiada jakieś uwagi na ten temat, lub próbuje kogoś z tego tytułu szykanować dużo ryzykuje. Ale żeby nie było, to uważam, że dwa dni wolnego są przegięciem. Jeden dzień był ok. Nie bójcie się oddawać krwi i jej składników. A jeżeli można coś z tego mieć, to trzeba mieć defekt mózgu, żeby to odrzucić. Kiedyś, przed ucywilizowaniem czasu służby była wolna amerykanka. W mojej KM wolne za krew przysługiwało po dwóch donacjach i nie musiało się pokrywać z dniem oddania. Teraz wszędzie powinno być tak samo. Chcesz robić z siebie frajera, to idź po służbie. Nie chcesz - chodź w dni zaplanowanej służby. I przypominam, że pełną krew możemy oddać tylko sześć razy w roku, co daje 96h rocznie, a osocze nawet 24 (w praktyce ciężko 20), co daje obecnie nawet 384h rocznie, czyli blisko już do maksa. Gdyby koledzy z województwa łódzkiego się zmówili, to może przestaliby narzekać na brak nadgodzin, a i zrobiliby coś pożytecznego dla zdrowia publicznego.