A taka ciekawostka z Mazowsza.
Kumpel z mazowieckiego powiedział, że podobno na polecenie 01 w województwie, funkcjonariusze 8-godzinni (o zmianowych nie mówił, bo nie wie) mają zredukować do zera (odebrać) wypracowane nadgodziny uwaga: w miesiącach: w lipcu, sierpniu i wrześniu (w gruncie rzeczy jest ich niewiele, w przypadku kumpla to 11 nadgodzin), czyli przed wejściem zgodnie z prawem dodatku funkcyjnego. Aha, bo zapomniałem napisać, że kumpel zdecydował się na przejść na funkcyjny. Gdy starał się przekonać, że owszem zdaje sobie sprawę, że nadgodzin nie będzie miał od października do grudnia (wypracował ich podobną ilość, czyli ok. 10 jak do tej pory), ale za lipiec - wrzesień powinien otrzymać rekompensatę pieniężną, w kadrach "wyjaśnili" mu, że skoro przeszedł na funkcyjny, to w całym okresie rozliczeniowym ma nie mieć nadgodzin i te 11 godzin ma odebrać w naturze jako czas wolny. Jak wam się wydaje słusznie z nim postąpiono: skoro funkcyjny obowiązuje od czasie trwania okresu rozliczeniowego, to owszem nadgodzin nie może mieć, ale za czas od kiedy jest na funkcyjnym, a kiedy był na służbowym powinien zostać potraktowany po staremu, tj. płatne nadgodziny. Czekam Waszej opinii i dyskusji. Czy w pozostałej części Polski występują też takie sytuacje?