Dopalacze to było świństwo które należało zwalczyć, i w tych działaniach myślę że społeczeństwo także było po tej stronie. W escape roomie rozegrała się tragedia która uświadomiła jakie zagrożenia takie miejsca niosą i zmasowane kontrole faktycznie potwierdziły takie przypadki i miały sens. Natomiast jaki jest teraz nagły powód wejść do restauracji? Co z tego że jesteśmy "biegunowo odlegli" od policji czy sanepidu, jak uczestniczymy razem z nimi w kontrolach i jesteśmy postrzegani po jednych pieniądzach, że przyszliśmy zrobić komuś na złość.
Zgadza się. Dopalacze to świństwo i można było zrobić kontrolę tych miejsc, ale z poszanowaniem przepisów. Tak samo kontrola "escape roomów" - po co akcyjność i zmasowane kontrole, jak można było to na bieżąco zrobić.
Zwróć uwagę, że jak w 2006 spalił się kościół w Gdańsku, to było polecenie kontroli kościołów. Minęło 10 lat, trafił się pożar katedry w Gorzowie i ta sama śpiewka: kontrolować kościoły. To co do tej pory nie widzieli, że są kościoły w tym kraju?
Nie wiem ile czasu już służysz w PSP, ale chyba był czas przywyknąć do głupich poleceń wydawanych "pod publikę".
Mi osobiście bardzo, ale to bardzo nie podoba się taka "akcja zryw".
Owszem, mogę iść na kontrolę, jak sobie ją zaplanuję, ktoś się zwróci o wydanie opinii albo dostanę polecenie przeprowadzenia kontroli. Ale będę to robił z zachowaniem prawa. W tym prawa przedsiębiorcy, który jest wg KPA na uprzywilejowanej pozycji.
A gdybym był zmuszany do pracy poza godzinami, to cóż.... Mam skłonność do zapalenia płuc.....
EOT