Ja przepisy traktujące o przekazaniu miejsca zdarzenia z Rozporządzenia doskonale znam. Ale znam też życie i wiem jak to wygląda. Znam komendę, gdzie komendant nadinterpretował przepis i nakazał KDRom siedzenie na miejscu dotąd, dopóki nie ustalą właściciela i nie wystawią przekazówki (policja ma w nosie). Ja wiem, że w takiej sytuacji zgłaszam, że nie mam komu przekazać i wracam, ale tam odgórne zarządzenie było inne. Wyobrażasz sobie jak wyglądała taka służba w sezonie traw? Na szczęście u mnie D-ca, komendant i operacyjny patrzą na temat "po ludzku", tak samo WSKR, meldunków w czasie swojej służby napisałem dużą trzycyfrową liczbę, i jeszcze nigdy nie zdarzyło mi się, żeby ktoś zwrócił mi uwagę o błędy w przekazaniu (choć jak mówiłem znam rozporządzenie i wiem, co mówi o przekazaniu.)
oliwier, ja za wszelką cenę nie chcę wejść każdemu w dupę, tylko za wszelką cenę chcę pozostać człowiekiem, mimo utrudnień jakie stawia służba.