Mam informację bezpośrednio od 3 zainteresowanych. Pracy mają dużo. Na każdym dyżurze. To co wypisywał obrażony na brak pracy pan doktor w mediach społecznościowych (zawsze może w wolnej chwili jechać na Wołoską i pomagać) nie jest prawdą lub co najwyżej półprawdą. Faktycznie w pewnym momencie było dużo personelu. Przywieziono do szpitala jakiegoś agresywnego pacjenta, który poza zagrożeniem dla siebie był też zagrożeniem dla innych. Został umieszczony jako pojedynczy na osobnym sektorze/bloku. W związku z czym zgodnie z procedurą uruchomili cały zespół ludzi specjalnie dla tego bloku. Stąd w pewnym momencie było sporo ludzi. Mówią też, że tak jak wszędzie - jak ktoś chce się od roboty wymigać to to zrobi. Ale (przynajmniej ode mnie) nie po to tam pojechali.
Za to traktowanie ich przez przełożonych, którzy ich tam przyjęli jest nieporozumieniem. Na początku na obiecywali im, że poza pensją dostaną jeszcze 170% wynagrodzenia i inne cuda, a teraz ich straszą, że jak nie będą chcieli pracować to odpowiednie zapisy w ich opiniach służbowych się znajdą oraz cytują im rotę ślubowania. Smutne, ale niestety prawdziwe.