Dla mnie może trwać nawet kilka lat - przynamniej co tydzień urlop 🙂
Zastanawiam się tylko jakie są przeciwwskazania do opracowania harmonogramów półrocznych względem obowiązującego systemu 4-ro zmianowego? Czy do tego wymagane byłyby zmiany legislacyjne i konieczność zwiększenia obsady osobowej?
Może i wygodne, dla niektórych, ale problemów jest conajmniej kilka:
- obciążenie przy systemie 3 x 24h/24h - w przypadku jrg, gdzie ilosć wyjazdów jest < 500 rocznie, tego nie czuć. Przy jrg, gdzie wyjazdów jest > 1000 rocznie, trzy intensywne służby, z przerwą 24h to już niebezpieczne;
- stany minimalne - dla przykładu 3 zmiany po 7 osób to (mała jrg) daje 21 osób z 33 etatów. 4 zmiany po 7 osób to już 28 etatów zaangażowanych. Nawet przy pełnym zatrudnieniu dla 33 etatów, "zapas" strażaków na poszczególnych zmianach mocno maleje. A ciągłość służby musi być zapewniona, z uwzględnieniem: chorobowych (czasem długotrwałych), vacatów, szkół, kursów, wolnych służb itp. Bez zwiększenia ilości etatów to niemożliwe. A na zwiększenie nie można liczyć.
Doraźnie, w sytuacji wyjątkowej, zapewniliśmy cztery zmiany. Ale na dłuższą metę to same problemy. Z zachowaniem "braku mieszania zmian".
Codziennym też system "pracy zdalnej" pasował. Ale nie wszystkim. Bo robotę zrobić trzeba, a zdalnie nie wszystko można. Wracając do stanu sprzed pandemii, z uwzględnieniem zasad izolacji (nie rozwijam tematu), są zadowoleni i niezadowoleni... Natomiast, na wprowadzenie zasad służby pandemicznych w czasie pokoju nie liczyłbym. Z wielu względów.