W mojej OSP też ,,biadolilismy" że nie mamy. Urząd nam nie zapewnił ani większego zapasu rekawiczek, ani środków, ani w ogóle maseczek. Pech chciał, że je zamówiliśmy do pożarów za własne ale facet odwlekał temat tak, że przestały być dostępne. Jak zrobiło się źle, to powiedzieliśmy co jest nam potrzebne. Gogle też.
Mimo to sami strażacy zorganizowali praktycznie wszystko od a do z. Bo ten coś miał tamten znalazł itp itd. Pp pewnym czasie urząd też coś zorganizował. Mimo to uważam, że nie może być tak, że wszystko spada na barki ochotników. Chodzi mi o organizację tematu.
Nikt nie powiedział pół slowa, że nie będziemy wyjeżdżać . Jak będzie potrzeba dostarczenia żywności to bez problemu jedziemy, ba nawet jakby coś się wydarzyło niepożądanego to mamy wypracowane wspólnie procedury postępowania w takiej sytuacji.