Tak się składa że rozmawiam i stąd moja opinia.
Nasze auta powinny być maksymalnie uproszczone co nie oznacza tandetne. Dlaczego zachwycamy się demobilem z zachodu? Właśnie z uwagi na prostotę rozwiązań.
A rozwiązań jest naprawdę wiele.
Wbrew pozorom wcale rozwiązania nie są proste. Tutaj samochód od OSP w Pustyni:
Panel sterowania full elektronika (są jeszcze zapasowe możliwości sterowania autopompą w razie gdyby coś się podziało z elektroniką):
Działko dachowe sterowane joy-stick'iem
Kabina załogi:
Rozwiązania wcale nie są proste ale działają bezawaryjnie przez wiele lat bo przez wiele lat wcześniej zostały dopracowane plus opierają się na tak jak pisałeś solidnych komponentach.
P.s. znajoma jednostka (inna niż ze zdjęć) już drugi raz odmówiła dotacji na nowe auto bo stare musieliby oddać
Odnośnie punktów które poruszaliście:
Ad 1: zraszacze są potrzebne gdy ktoś chce wyciągnąć dofinansowanie z WFOŚiGW (strefa ograniczania skażeń polegająca na rozbryzgu substancji w każdą stronę) plus jeżeli któraś OSP jest przez gminę używania do mycia dróg
Ad 2: Klapa tak, ale tylko z tyłu (dużo lepsze rozwiązanie niż żaluzja)
Ad 3: Ja widziałem sporo. Nowe auto, nie poda środka pianotwórczego (raz podało przy odbiorze) potem nie było przepłukane i dziękuję
Ad 4: W mieście nie ma potrzeby ale różnica w cenie podwozia 4x2 a 4x2 z możliwością dołączenia przedniej osi nie jest jakaś gigantycznie wielka
Ad 5: Wyciągarki które są montowane u nas na samochodach to wyciągarki Off-Roadowe. W straży pożarnej powinny być wyciągarki hydrauliczne, z układaniem liny na bębnie (mam takąu siebie w 40 letnim aucie od Rosenbauer) lub z kabestanem pozwalające na pracę nie tylko prostopadle do zderzaka ale z prowadzeniem liny umożliwiającym pracę lewo / prawo:
Tak wygląda wyciągarka
ratownicza:
Ad 6: jak ktoś ma kasę to czemu nie - w terenie poza miejskim doświetlenie drogi się przydaje
Ad 7: Nie musi, ale w praktyce ze względu na cenę na razie odpada w PL
Ad 8: Samochody na zachodzie mają szybkie natarcie ze względu na to, że np. ich system ratownictwa oparty jest na ochotnikach. Chodzi o to aby jak najmniej czasu poświęcać na czyszczenie sprzętu i gdzie się da to aby działać z LSN. Czym się zatem różni LSN z zachodu od naszych?
Po pierwsze ma większą wydajność i mniejsze straty w linii wężowej (większa średnica węża). Dodatkowo bardzo często wąż LSN jest z obu stron zakuty łącznikami Storz 38 (mosiężnymi) co wraz z przewożeniem w skrytkach płaskoskładanych węży wysokociśnieniowych pozwala na (w porozumieniu z rotą bo trzeba im wodę odłączyć) przedłużenie linii o 20, 40 czy 60 m.
Bardzo często, aby uprościć budowę układu stosuje się linie szybkiego natarcia ale niskociśnieniowe z wężem 52. Też są na łącznikach i można je zwykłymi "52-kami" przedłużać. Wtedy pompa ma jedynie zakres niskociśnieniowy.
Stosuje się np. pedał umożliwiający zwijanie węża jednoosobowo, obejmy do mycia węża wysokociśnieniowego podłączane do nasady tłocznej autopompy, dozowanie środka pianotwórczego np. jedynie na linię wysokociśnieniową (mam pianę z LSN i wodę ze zwykłych linii tłocznych). Możliwości są ogromne.
Generalnie uważam, że jednostki mające poniżej np. 50 wyjazdów / rok - jeśli uznają że nie jest im potrzebne np. LSN czy ogólnie dozownik środka pianotwórczego (jest zawsze zasysacz i zbiorniczek) to powinni mieć możliwość wyboru czy to chcą. Ale niestety nie ma takiej możliwości.
Producent zastosuje się do wszystkiego co będzie w specyfikacji tyle że będzie to miało bezpośrednie przełożenie na cenę. Po za tym obecne oferty są dostosowane do potrzeb i wymagań strażaków.
Teoretycznie tak tylko przy takim obłożeniu wielu powie: bierz co mamy albo nie zawracaj głowy bo i tak ktoś kupi
Sporo rozwiązań blokuje też konieczność uzyskania certyfikatu i limity z niego wynikające.