Witam Cię kolego..Domyślam się co przezywasz.. Niecały rok temu też zdiagnozowano u mnie nowotwór nerki, guz wielkości kurzego jajka.. Myślałem ze to jakiś sen..nie wierzyłem w tę diagnozę, ogólnie świetnie się czułem, nie miałem kompletnie żadnych objawów itp.. Decyzja lekarzy- natychmiastowa amputacja nerki.. Świat sie wali.. mam 39 lat życia, 17 lat służby, jestem na III roku SGSP i zaawansowany nowotwór.. W pracy poszedłem do 01, opowiedziałem mu wszystko, uprzedziłem ze wybieram sie na dłuższe L4 i nie wiem jak będzie z moim powrotem.. Facet ledwie wydusił z siebie kilka zdań.. zapewnił ze czeka na mnie i gdybym miał problemy zdrowotne znajdzie stanowisko w biurze lub na SK.. szczerze przyznam sie ze nie wiedziałem czy wrócę i co dalej będzie ze mną.. Gdy powiedziałem chłopakom na zmianie to ich zamurowało.. Ogólnie w pracy czułem wsparcie i życzliwość, ludzie dzwonili z dobrym słowem.. Dwa tygodnie po wyjściu ze szpitala pojechałem na zjazd do SGSP za kuśtykałem jakoś na najważniejsze zajęcia lae więcej przesiedziałem na mieszkaniu.. Większość wykładowców odniosła sie do mnie bardzo życzliwie, poszli na rękę, pozwolili odrobić zaległości.. Jeden tylko gdy zaczął robić problemy, po zobaczeniu skierowania do onkologa wbił wzrok w podłogę, i powiedział ze nie ma problemu.. Po czterech miesiącach wróciłem na PB!! przeszedłem okresowe badania lekarskie, zdałem weryfikacje sprawności fizycznej.. Zaczynam pisać prace dyplomową na SGSP.. Ogólnie, co do funkcjonowania z jedną nerką, jestem pozytywnie zaskoczony. Nie biorę żadnych leków nie mam jakiejś restrykcyjnej diety.. czasem nawet i wódki się napiję.. Za kilka miesięcy badania kontrolne.. czekam i mam nadzieje ze będzie wszystko dobrze.. Tak więc przyjmij do wiadomości to, ze rak to jeszcze nie jest wyrok.. Można z tego wybrnąć i prowadzić normalne życie.. Jak najbardziej porozmawiaj o tym z 01, powiedz mu ze zaczynasz walkę i chcesz wrócić.. Pomoc Tobie to jego obowiązek, i jeśli facet ma jaja to powinien sie zaangażować.. Z mojego doświadczenia powiem Ci że warto rozmawiać o tym z ludźmi.. często okazuje sie że ten czy inny, zetknął sie w jakiś sposób z tym tematem i często można sie coś przydatnego dowiedzieć, na temat leczenia, szpitali, lekarzy itd.. Powtórzę Ci to, co sam usłyszałem od bliskiej mi osoby, .. otóż " nadszedł czas próby " teraz i dla Ciebie.. trzymaj się twardo i walcz.. nic nie jest przegrane!