Różnica wynosi nieraz nawet 100% i nie jest spowodowana nieszczelnością. Jest kilka czynników, które mają na to wpływ. Jako ciekawostkę mogę podać jeden przykład. Sporą różnicę w zużyciu widać u strażaków, którzy przeciskają się przez trudny teren i jeden z nich idzie pierwszy, czyli toruje drogę, szuka najlepszej możliwości przejścia, a drugi tylko podąża jego śladem idąc tą samą drogą.
Często podczas działań obserwujemy sytuację, w której jeden strażak macha bosakiem zrywając sufit, a drugi stoi obok i świeci mu latarką. To również powoduje różnice w zużyciu powietrza.
Właśnie dlatego okresowo sprawdzamy stan powietrza, żeby widzieć jaka jest różnica i zamieniać się rolami jeśli trzeba. To jest to, o czym już pisałem. Traci trochę sens to nasze zarządzanie powietrzem jeśli nie nauczymy się prawidłowo oddychać, a zużycie nie będzie choć trochę przewidywalne. Dziś oddychanie strażaka to chaos. Przykład z przedwczoraj. Strażacy przygotowani do wejścia, sprawdzone wszystkie elementy układanki, powietrze spisane, dostali polecenie, aby oczekiwać na swoją kolej do wejścia w ciągu kilku minut. Po jakimś czasie widzę, że jeden z nich ma już powietrze podpięte i oddycha powietrzem z butli. Nie potrafi powiedzieć dlaczego, wręcz nie rozumie w czym problem.