Witam serdeczne grono forumowiczów,
Założyłem tutaj konto, bo stwierdziłem że starczy już przeglądać latami anonimowo to forum, czas trochę napisać;)
Mianowicie, pracując kilka lat (nie dużo) na PB, nie widziałem wielu rzeczy które dzieją się w straży. Byłem młody, zajarany, chętny zdarzeń i wyjazdów. Później, nie widząc dalszych perspektyw zawodowych poszedłem na SK. Odnalazłem się jak ryba w wodzie. Trochę bliżej komendy i już człowiek zaczął zauważać gdzie pracuje. Komendant spoko, nagrody, awanse zawsze na czas, tylko dodatek służbowy jak zawsze niski. Chcąc rozwijać się zawodowo, gdy zwolniło się miejsce, przeszedłem do biura, do operacyjnej.
Wydział, wydawać by się mogło najbardziej ciekawy w całej PSP. Inspekcje OSP, ćwiczenia, wyjazdy do większych zdarzeń, nadzór nad SK. Omotany nie wiadomo jakimi obietnicami poszedłem tam za marny grosz, jak jeleń, bo nikt teraz do biura iść nie chce.
Ale czego się nie robi dla straży...
I teraz, gdy siedzę powiedzmy rok w biurze, widzę co się w tej straży dzieje. To jest kurna paranoja!
I zamiast zajmować się rzeczami ważnymi, zajmuje się dotacjami OSP, robionymi na szybko, bo terminy gonią. Sami dla siebie szacunku nie mamy narzucając sobie takie tempo pracy, ani dla ochotników, którzy muszą z dnia na dzień zastanawiać się jaki sprzęt kupić i przyjeżdżać szybko podpisywać umowy.
Kasy dla OSP pełno, a dla nas na paliwo nie ma, na środki czystości, na bieżące naprawy. Jednym słowem dramat.
Podział dotacji dla OSP? Są faworyci i są też jednostki zasłużone. Większość pieniędzy dostają te zasłużone, aczkolwiek wskazania góry, jakże wysokiej góry, nakazują też rozdawać jednostką wybranym. O dotacjach dodatkowych, takich z czapki wyjętych pieniądzach dal wybranych, to ja nawet nie wspomnę.
Komendanci w tych czasach to pachołki i marionetki, a przy tym w wielu przypadkach ludzie bez najmniejszych zasad, poczucia moralności i jakichkolwiek wartości. Ważne by być elastycznym i wygodnym.
Osobiście, wolałbym siedzieć w biurze i robić to co robię, czy nawet jeździć na PB i pomagać ludziom, niżli być PACHOŁKIEM, a wnukom opowiadać co to ze mnie za pożarnik był.
Ale żeby nie było, że na komendantów tylko narzekam, to ich pracę też szanować trzeba. Obowiązkowe wizytacje OSP, udziały w radach pedagogicznych, osobisty udział w walnych zebraniach OSP i wideokonferencjach. Zero własnej decyzyjności w sprawach kluczowych i naciski, naciski i jeszcze raz naciski.
Dużo słyszę, dużo widzę i chciałem się po prostu podzielić moimi odczuciami. Wiem, że większość z Was ma te same, a jak nie, to zachęcam do dyskusji,
ps. a co by trochę bardziej zamieszać w tym kotle, powiem że jako biurowy czuję się kompletnie niedoceniany. Na PB za ciężką pracę doceniany nie jest prawie nikt. Na SK u mnie to samo. Ale w biurze, gdzie naprawdę dopiero teraz mam nawał roboty i ciąży na mnie presja czasu, też nie czuje się jakoś szczególnie wyróżniony. Może w innych komendach. Muszę brać służby 24h , żeby tylko wyjść na swoje, ewentualnie TROCHĘ więcej. Bo paliwo, bo nie mogę dorabiać. Niektórzy już nosem kręcą, bo odbieram im nadgodziny.
Ale jestem strażakiem z powołania, dlatego mam jeszcze nadzieję na zmiany, że ktoś kiedyś pójdzie po rozum do głowy i zacznie myśleć, jak robić, żeby wypośrodkować, jasno określić widełki dodatków na zajmowanych stanowiskach etc. etc.,
pozdrawiam