Z punktu widzenia tzw. pracodawcy (a jego punkt widzenia b. rzadko spotyka się z pracownikiem w tym samym miejscu) najlepsza sytuacja jest następująca:
1. strażak pełni dyżur domowy albo dzień przed służbą swojej zmiany, a on ma wtedy wyznaczoną tzw. wolną służbę,
2. strażak pełni dyżur domowy w dniu w którym jego zmiana ma służbę a on jest oczywiście w tym dniu na tzw. wolnej służbie.
Zarówno do 1 i 2 pkt-u problem który podał kolega: kana nie istnieje.
Niestety to nie jest bajka a życie pisze swoje scenariusze i strażacy (z tego co się wielokrotnie spotkałem w służbie) wolą mieć dyżur domowy przed swoją służbą gdzie muszą się stawić do służby na drugi dzień niż być związany dyżurem przed wolnym albo na wolnym z oczywistych względów. I przynosi to właśnie takie "zagrożenie" że strażak będzie w ciągu służby powyżej 24 godzin czyli od kilku do kilkunastu godzin, nierzadko w ciągu.
Można powiedzieć, że generalnie w najbardziej dla strażaka niedobrym zbiegu czyli np. dyż od 02.00 do 7.45 i następnie służba 24 godzinna:
- powinien on zostać zwolniony ze świadczenia pracy od ok. 02-tej godziny czyli w nocy. Pomimo, że nawet jak od tego strażaka d-ca jogurtu usłyszy że: "ok, nie ma sprawy zostaję w robocie do rana bo w sumie to nic się w nocy nie działo" to d-ca jrg bierze na siebie odpowiedzialność za to co się z tym strażakiem dzieje po 24 godzinach służby (np. sprawy bhp, urazy, błędy w podjętych działaniach przy akcjach),
- d-ca zmiany czy JRG który nie zwolni na prośbę strażaka ściągniętego na noc z zajęć w następnym dniu aby mógł trochę odpocząć jest niepoważny albo nie powinien być na swoim stanowisku, bo nie dba o swoich strażaków.
Kwestię sporną budzi właśnie ściąganie na dyżur domowy kilkugodzinny a nawet kilkunastogodzinny gdy kończy się on np. o 22.00 czy późno w nocy i strażak praktycznie nie ma "ciągłości" czasu służby dyżuru i swojej planowej służby. D-ca który nie jest z przypadku na swoim stołku na pewno weźmie pod uwagę "stan psychofizyczny" strażaka który oprócz zmęczenia (bo 5 razy wyjeżdżał do akcji na dyżurze) to może być niewyspany (bo 1,5 godz jechał do domu i później wracał do służby i w sumie spał 2 godz) lub został w jednostce na noc bo mu się nie opłacało wracać do domu (ale spał np. 3 godz bo chłopaki wrócili w nocy z akcji i się tłukli ze sprzętem a później na koszarach).
Oczywiście odpowiedzialny d-ca jogurtu wyczuje strażaka, który chce go robić w konia - przejaskrawiając: jest wiecznie zmęczony po każdym dyżurze, ale po dodatkowym zarobkowaniu czyli zjechaniem z trasy ciężarówką przed swoją zmianą to już nie jest zmęczony. Na marginesie: w wielu komendach strażak dostający zgodę na dodatkowe zarobkowanie ma zawartą klauzulę np. takiej treści "zgoda wydana na podjęcie pracy dodatkowej wg złożonego wniosku z wyłączeniem dnia przed planową służbą zgodnie z rozkazem czy też harmonogramem miesięcznym".
pozdrawiam