Od dawna juz mowilo sie o „Polsce dwoch predkosci”. Zawsze wskazywalo sie wojewodztwa zachodnie, które oglednie mowiac mialy wszystko i przeciwstawialo sie im tzw. Sciane Wschodnia, czyli polski zascianek – tereny rolnicze z brakiem przemyslu, drog i perspektyw. Od kilku lat straszy sie nas „Unia dwoch predkosci” – czyli rozdzieleniem sie wspolnoty na kraje wysokorozwiniete, zwane tez platnikami Unii i tzw. nowe kraje czlonkowskie, z Polska, ktore sa beneficjentami funduszy unijnych. To podazajac za ta moda – pragne dodac kolejne okreslenie: „OSP dwoch predkosci”.
Wyjezdzajac na dlugo oczekiwany urlop zaopatrzylem sie w gruby wydruk czerwcowego raportu NIK dot. finansowania OSP w Polsce. Wiem, minely w sumie 2 miesiace, ale moze to i dobrze, bo szybkie emocje opadly, a ja sobie moglem usiasc w fotelu, pogryzmolic troche te wydruki, postukac na kalkulatorze i wlasnie taki glowny wniosek mi sie zrodzil w glowie. Niby nic odkrywczego, prawda? No wiec tu czesc z Was sie zgodzi, czesc zaprotestuje. Tak sadze na podstawie czytanych przeze mnie roznych watkow, nie tylko obrabiajacych juz ten raport. Ale uwazam, ze cale srodowisko strazakow – ochotnikow powinno poczuc sie zaalarmowane wnioskami NIK, albo tymi, ktore sobie samemu mozna wyciagnac na podstawie ich ustalen. Bo niezaleznie od odczuwanego prestizu, dumy, checi pokazania swoich umiejetnosci i wiedzy – powinna nas wszystkich jednoczyc idea, ktorej sluzymy tu, w OSP. Bez roznicy czy na zachodzie Polski, czy na Scianie Wschodniej, nad morzem, czy w gorach. Niezaleznie co sie komu udalo osiagnac (personalnie oraz jego jednostce), powinno nam wszystkim zalezec na rozwoju, a przynajmniej na utrzymaniu szerokiego ruchu spolecznego jakim jest OSP.
Jak wiadomo i mozemy wyczytac – ochrona przeciwpozarowa w Polsce, podobnie zreszta jak w innych panstwach, opiera sie de facto glownie na ruchu spolecznym OSP. Straz zawodowa jest tylko w wiekszych miastach, tak do powiatowego wlacznie. W znacznej wiekszosci gmin o wsiach nie mowiac – mamy tylko OSP. Nie chodzi o ustalanie teraz wskaznikow ilu strazakow przypada na jednego mieszkanca, bo wprawdzie mamy chronic ich, ale i dobytek tych ludzi, ale juz wskaznik pokazujacy czas dojazdu ze straznicy do najbardziej oddalonego domostwa rejonu, ktory obejmuje swym dzialaniem taka straznica – jest juz znaczacy. I okazuje sie, zreszta nie stanowi to zaskoczenia, ze najgorzej jest na terenach malo zurbanizowanych, wiejskich. Dlatego to wlasnie tam jest tak istotna dzialalnosc OSP, niegdys tworzonych w kazdej wsi. A dzis?
No wlasnie – „OSP pierwszego sortu”, ze ich sobie tak roboczo nazwe – to oczywiscie jednostki wlaczone do KSRG. Jak widac, te jednostki moga liczyc na zdecydowana wiekszosc pieniedzy jakie plyna roznorakimi strumieniami do ochotnikow. Nie twierdze, ze to zle – napewno druhowie zasluzyli sobie na to, tworzac JOTy, szkolac sie na coraz lepszym sprzecie i powiekszajac liczbe wyjazdow. A co robi „drugi sort”? Paradoksalnie – nie kazdy, kogo rowniez roboczo tak okreslilem chce nim byc. Sa – jak wyczytalem ze zgroza – OSP, gdzie wszyscy odmowili pojscia na badania lekarskie, a wiec sami zdecydowali, ze nie chca ratowac zycia i mienia innych. Wiec co tam robia? Zaspakajaja wlasna proznosc niosac rzezby na procesji Bozego Ciala w galowym mundurze..? Zenada! Ale sa tez jednostki, ot jak moja, z mojej wsi, gdzie kiedys mieszkalem (bo praca wymusila przeprowadzke w rejon wiekszego miasta, do tego w innej czesci kraju). Remiza byla polaczona ze swietlica i miala jeden garaz na Zuka. I ten stary Zuk, stoi od lat pod wiata w moim ogrodzie, ale oni dalej maja Zuka. Dostali nowszego, od OSP, ktora miala wiecej sprzetu i zalapala sie kiedys na system wiec jej wymieniali sprzet. Od czasu jego powstania – ci, co sie tam dostali ida do przodu, a ci, ktorzy nie spelniali wowczas warunkow – w przerazajacym tempie oddalaja sie od takiej mozliwosci, a w sumie to szansy. Bo nie sa – to nie dostana srodkow na unowoczesnienie sprzetu, na modernizacje, albo jak dostana – to ochlap tego, co byloby konieczne, by zakupic prawdziwy sprzet dla ratownikow. Niebyt w systemie to brak pieniedzy na szkolenia kierowcow, ale i wymowka PSP, ktora organizujac szkolenia nie bierze ludzi z takich jednostek, bo i tak ma ograniczona liczbe miejsc, wiec szkoli w kolko tylko nowe nabytki „pierwszego sortu”. Niebyt w systemie oznacza tez brak wyjazdow, bo w pelni popieram to, co nieraz pisza inni, a bywaja zakrzyczani przez super specow – stanowiska kierowania nie dysponuja jednostek spoza systemu nawet do zdarzen we wlasnej wsi, tylko czeka sie kilkanascie minut na przyjazd CBA z daleka podczas gdy nawet zaloga takiego Zuka moglaby rozwinac linie i juz lac wode. Sami przeciez wiecie, ze zawsze licza sie sekundy! Z kolei brak wyjazdow, szkolen, badan i jedyne, co pozostaje takim druchom – to rzeczone procesje i warta nad Grobem Panskim w Wielkanoc. To z kolei rodzi frustracje i ludzie odchodza, a nowych nie przybywa. Bo co maja robic, jak nic sie nie dzieje?
„OSP dwoch predkosci” – to cos, na co nie mozemy sobie pozwolic! Popatrzcie w raporcie NIK na przyklad wojewodztwa mazowieckiego. Czesto ludzie uwazaja, ze Warszawa i okolice, to maja najlepiej w kraju. A jaki tam przerazliwy niedobor jednostek ochrony przeciwpozarowej. Dlaczego skazywac na agonie dzialajace OSP, skoro wystarczy stworzyc madry program wspomozenia ich i dociagnac je do standardu KSRG. Tak, wiem, moze w jakiejs wsi nie znajdzie sie 12 strazakow-ratownikow. Moze tak byc. Ale czy nie warto mimo to zagospodarowac tych 5, 8 jacy by sie znalezli? Akurat na obsade lekkiego wozu z motopompa. Ot, takiego Zuka.
Widze, ze po stronie OSP jest tez wiele win i nie uniknie sie tego. Podobnie, jak napewno moznaby cos znalezc w PSP, jak znaleziono w urzedach roznego szczebla. Nie chodzi o to, by byc wylacznie perfekcyjnym. Chodzi o to, by z glowa cos robic i dalej robic. I znow robic, bo tylko kto nic nie robi... znacie to przeciez.
Nie chce teraz pisac tego, jaki obraz Zwiazku wylania sie z tego raportu. Bo jest on bardzo brazowy i waniajet. Ale jak by nie bylo – zwiazek – tworza jego czlonkowie, a ryba zawsze psuje sie od glowy. Wiec moze czas na WIELKIE zmiany?? Nie bojmy sie ich zainicjowac chocby szeroka rozmowa o palacej potrzebie ich wprowadzenia. Ale nie (tylko) tu, na forum. Rozmawiajmy w straznicach, rozmawiajmy w zarzadach gminnych i tak jak po drabinie coraz wyzej. Rozmawiajmy z wojtami, radnymi, poslami z Waszych okregow. Rozmawiajmy i dzialajmy. W koncu skoro o drabinie mowa – to kto da sobie z nia rade lepiej, jak nie my, strazacy???