Wszystko ładnie taka odpłatność za nadgodziny powinna być już dawno, ale....
Czy nikt u nas naprawdę nie może pomyśleć o konsekwencjach swojej decyzji i czy musi wprowadzać rewolucję bez choćby najmniejszej analizy i wcześniejszych uregulowań w zakresie etatów i uzgodnionych stanów minimalnych?
Czy nikt przez lata nie załapał, że różnice w dodatkach pomiędzy poszczególnymi komendami wywoływały i wywołują olbrzymie emocje a mówimy o 3-4 tys. rocznie?
Czy nikt z zarządzających tą formacją nie zdaje sobie sprawy, że są komendy z nadgodzinami i bez nadgodzin?
Ile trzeba doświadczenia żeby pojąć, że od 01.07 powstaną sytuację, w których dwóch strażaków na tym samym stanowisku w konsekwencji może rocznie różnić się dochodem o 15000, i nie ma tu znaczenia, że tamten musiał wypracować te nadgodziny chodzi o to, że drugi może nie mieć takiej możliwości.
Moim skromnym zdaniem mniej więcej w lutym marcu 2020 będzie ostra jazda o to, kto ile dostał i dlaczego drugi nie.
PS- życzę powodzenia komendantom w poszukiwaniu chętnych na 8 h lub SK wśród strażaków, którzy będą mogli wypracowywać nadgodziny.