u rodziców w mieszkaniu są oryginalne drzwi gerdy. Jak rozwiercisz wizjer to do wymiany mam i tak całe drzwi. Antywłamaniowe, bo tak sobie zażyczył ubezpieczyciel który ubezpieczal mieszkanie pod hipotekę. Naruszysz tylko wizjer to i tak do wymiany są całe drzwi.
U brata w mieszkaniu są ręcznie robione drzwi drewiane. Wizjer dobierany do wzoru. Drzwi były prezentem od artysty za pomoc dla brata. Wymiana wizjera niemożliwa bez zniszczenia "obrazu".
W domu (jednorodzinnym) mam drzwi z castoramy. Przerobiłem zbicie wizjera przez ekipę montujacą - nie wymienialna część.
Po co więc kombinować z wierceniem w wizjerze? Może ileś lat temu to było ok, bo drzwi można było naprawić, a obecnie?
Podwójne drzwi - mieszkałem w kilku stancjach we Wrocławiu na studiach, wszędzie były podwójne drzwi. Stare otwierane do wewnątrz i nowe na zewnątrz. Mieszkałem obok Kleczkowskiej gdzie cała kamienica tak miała. Spółdzielnia czy Wspólnota zarządziła zakłądanie nowych drzwiotwieranych na klatkę. Ludzie zauważyli że trzyma to więcej ciepła wraz ze starymi drzwiami i tak zostało. W wielu miejscach we Wrocławiu ogrzewanie stancji jest elektryczne na zasadzie wkładasz złotówkę to grzeje (teraz płacisz przez zdrapki, sms, online).
Bloki z lat 70-80 ubiegłego wieku. Wielka płyta. Ulica Balonowa, Kłodnicka, Kwiska - w 90% podwójne drzwi. Blok 9 pięter x 3 mieszkania. Połowa to studenci. W sobotę pusty blok i parking.
Wielkości przedstawione przee Equinx są też prawdziwe. Są bloki po 200 i więcej mieszkań, ale mają kilka klatek. W Katowiach jest taki co windy jeżdżą na tylko co drugie piętro. Przepisy mówią o ilości mieszkań na klatkę, a nie że w jednym bloku będzie 10 kaltek w każdej 30 mieszkań, wszystko połączone na kilku kondygnacjach.
We Wrocławiuw na starych budynkach z płyty masz w 99% 3 mieszkania na piętro. Ulica Kwiska - 9 pięter x 3 mieszkania. Przez pewien czas na chyba piątym piętrze zrobiony "przesmyk" między klatkami. Wyburzyli jedynie ścianę z pojedyńczego pustaka.