Do Pana Peterek - co Ty za bzdury piszesz :
- opóźnienie hamowania / że z hamucami było coś nie tak / nieprzewidywalne działania strażaków w kabinie...
Każdy z ww przypadków pogrąży kierowcę i dowódce wozu jeszcze bardziej.
Nie piszę bzdur. Poczytaj w temacie, podrąż internet, nie skupiaj się tylko na "pragmatyce służbowej" (sprawdź np. co to jest "współwina").
To były przykłady. Pogrążyć kierowcę to może na pewno rozmowa przez telefon prywatny w czasie jazdy lub palenie papierosów. A co ma dowódca wozu (jego pogrążenie) do tego oprócz podania jednej jedynej komendy do kierowcy "zwolnij"? Kiedy ma ją podać ? Podasz wytyczne ? Może przy 70km/h czy przy 120km/h ? Podawałem przykłady które mogą być wzięte pod uwagę przy ustalaniu winy "bezsprzecznej" lub okoliczności "łagodzących" potencjalnego sprawcy kierującego wozem bojowym. D-ca wozu poniesie ewidentnie konsekwencje swojej decyzji wtedy gdy wyda rozkaz wjechać swojemu kierowcy, gdy ten mówi że jest to niebezpieczne, za ciasno. Wtedy - w dużym skrócie - przejmuje odpowiedzialność na swoje barki.
pozdrawiam
Na koniec zagadka dla dociekliwych:
Sprzęt na wozie przyjmują codziennie w zależności od ustaleń poszczególni strażacy podczas zmiany służby. Dajmy na to ratownik I przyjmuje sprzęt na dachu, kompletność, mocowania, czystość itp. Podczas jazdy z tego dachu spada WP 2/150 i uszkadza samochód osobowy. Winę w świetle przepisów o ruchu drogowym za to ponosi:
a) ratownik I bo on przyjmował służbę,
b) kierowca tego wozu,
c) d-ca wozu bo on za wszystko odpowiada,
d) kwatermistrz, bo uszkodzone mocowanie było mu zgłaszane już dwa dni wcześniej,
e) producent nadwozia bo to nowy samochód i on dał oryginalne za słabe mocowania do sprzętu,
f) d-ca jrg bo kazał zamontować nowy sprzęt na wozie z użyciem mocowań zdjętych ze starego wozu,
g) strażak, który mocował uchwyty na polecenie d-cy i użył za słabych nitów,
h) itp, itd....
pozdrawiam