Nic takiego nie powiedziałem. Powiedziałem, że lekkie powinno być uzupełniane ciężkim. Żadna poważna straż pożarna ( Niemcy, Anglicy, Francuzi czy Amerykanie ) nie mają dwóch ubrań, żeby się przebierać raz do takiego zdarzenia - pożar wewnętrzny, raz do drugiego - MZ. Lekkie ubrania do pożarów zewnętrznych mają te jednostki, które są do tego wyspecjalizowane ( Francuzi, Amerykanie), a ubrania do pożarów wewnętrznych są odpowiednio wykonane. Poza tym nikt się nie czepia, jak podczas MZ maja tylko spodnie, hełm i koszulkę - u nas to się skończy raportem karnym.
Po powrocie do koszar, po ubrudzeniu (pożar, krew i inne ) oba ubrania powinny zostać zmienione na nowe, ale tak się nie stanie przy obecnych normatywach jak i modelach ubrań. Wiem, ze niektórzy są zachwyceni "serszeniami", bo jak cały czas pracowali w US za tysiąc złotych, to jest to faktyczny przeskok.
Czy nie można zlikwidować ubrania koszarowego, służbowego i dowódczo-sztabowego i z nich zrobić ubranie zastępujące te wcześniej wymienione modele? Można i należy tak zrobić a środki finansowe wziąć z nich. Można na co dzień chodzić w koszulkach i koszulach polo z materiałów oddychających, spodnie mieć z nomexu lub tym podobnego materiału. W okresie jesienno-zimowym założyć polar czy inny softschel - o odpowiednich parametrach. I tak duża ilość z nas tak chodzi. Jak nie zmienimy podejścia do naszych przełożonych, że są to środki ochrony a nie mundury - to nic z tego nie będzie. Będzie "koszarówka" z "plastiku", która nie oddycha i ja mający na sobie nowy US za cztery tys., gotujący się w tym zestawie. Ale będzie mundur - czy każdy z nas gasząc pożar w "szerszeniu" czy poprzednim US wykonanym z tej samej klasy materiałów zrobi to inaczej. Nie - każdy z nas da z siebie wszystko, żeby było jak najlepiej.
Oczywiście widzę krzyk o obniżenie "mundurówki", ale z ręką na sercu ilu z nas ma kompletne umundurowanie i środki otrzymane w ramach "mundurówki" przeznacza na uzupełnienie sortów? - tylko proszę się nie wyrywać z tym lasem podciągniętych rąk. Wiem, że temat jest trudny i dopóki pensje nie wzrosną to tak będzie - ale to jest temat na inny motyw. Co do "koszarówek", jak ich nie wymienimy, to cały cyrk z wymianą ubrań jest tylko zmianą tynku od głównej ulicy na kamienicy - tak jak to robiono w komunie. A w środku pozostał brud. Popatrzcie, czy w Waszych koszarach są ciągi czyste i brudne, czy dowódcy pozwolą Wam chodzić w bieliźnie termoaktywnej po koszarach, czy w w trakcie upałów pod 30 pozwolą Wam chodzić w przewiewnym obuwiu i krótkich spodenkach a nie w "plastkiwych" "koszarówkach" - nie, bo się boją przełożonych, którzy jak nie wiedzą jak rozwiązać ważne sprawy służby, to się przyczepią mundurów. Od kolegów z Małopolski wiem, że w te upały jeden z "bossów" kazał jeździć po jrg i sprawdzać jak chodzą po jrg, po 15.30 - czy mają pełne "koszarówki" i nie chodzą w lekkich butach. Jak jest inaczej to od razu działka finansowa. Byłem, ciekawy jak Mazowsze rozwiąże temat zakupu odzieży termoaktywej w ub. roku, ale temat zniknął.