Kolego, pamiętaj że w większości przypadków pojazdy wycofywane ze służb bardziej nadają się na złom niż do jazdy.
Znam jednostkę, w której doprowadzenie samochodu do używalności przekroczyło jego wartość.
To nie jedno takie auto jest - znam też osobiście przypadek remontu starego VW T4, który kosztował ponad 10 tysięcy. Dokładnie nie powiem ile, ale to nie było "parę zł więcej", prędzej "parę tysięcy".
Myśmy wzięli Lublina, którego nikt nie chciał mimo niskiego przebiegu - a i tak wymagał remontu blacharsko-lakierniczego. Jego koszt zamknął się kwotą 5 tyś zł 10 lat temu, kiedy auto też miało 10 lat. Ale to była blacharka, a obecnie te nowsze wozy to trochę inna para kaloszy, sprzęt jest delikatniejszy, trudniejszy i droższy w naprawie.