Tak jak wspomniał Feniks, temat jest wewnętrzną sprawą jednostki. W dobrze zorganizowanej, każdy zna swoje miejsce i realizuje zadania wynikające z pełnionej w danej chwili funkcji. Próbując obiektywnie spojrzeć na sprawę podejrzewam, że ów kierowca posiada również uprawnienia dowódcy, oraz jest od większości z Was starszy zarówno wiekiem, jak i stażem. Oczywiście nie jest to okoliczność łagodząca, a wręcz przeciwnie – dyskredytująca i wystawiająca takiemu strażakowi, jak i naczelnikowi (niedostrzegającego problemu) niezbyt pochlebną cenzurkę. Być może wynika to z problemów emocjonalnych, ale również i zdrowotnych owego kierowcy. Jest to dość istotna kwestia, której również nie należy bagatelizować. W swoich zadufanych, grafomańskich i megalomańskich zapędach, w wolnych chwilach próbuję spisać dla potomnych swoje spostrzeżenia w nazwijmy to – suplemencie do szkolenia dowódców OSP. Hmm, zacytuję zatem sam siebie: „...Najczęstszym powodem konfliktów jest używanie słów niecenzuralnych. Często używamy ich w przypływie emocji, służą odreagowaniu stresu i złych emocji, a nawet podkreślenia ważności wypowiadanej kwestii. Warto jednak pamiętać, że nader często przyczyniają się do narastania niechęci w stosunku do osób ich wypowiadających. Przeklinający strażak, wykrzykujący wulgaryzmy wygląda nader nieprofesjonalnie i groteskowo. Pamiętaj, że jako dowódca występujesz w charakterze przedstawiciela całego środowiska pożarniczego. Reaguj i zwracaj uwagę natychmiast, gdyż niegodne zachowanie godzi w dobre imię całej formacji. Swoimi działaniami mamy wzbudzać zaufanie, a trudno jest powierzyć życie, zdrowie i mienie osobom, wobec których istnieje przekonanie, że emocje wzięły górę nad ich kompetencjami.”
Pamiętajcie jednak, że jeśli sami spotykacie się objawami nielojalności w stosunku do siebie, powinniście przede wszystkim najpierw zrewidować swoje postępowanie. Może zachowanie kierowcy wynika z elementarnych braków w wyszkoleniu Waszym, czy też dowódcy, a on próbuje tylko ogarnąć sytuację trzymając zbyt wiele cugli naraz. Teren akcji jest miejscem do zbierania doświadczeń a nie szkoleniowych szlifów.
Temat jak najbardziej do „przegadania” na zebraniu walnym. Tylko dyskusja może oczyścić niezdrową atmosferę, a naczelnikowi uświadomić, że tak naprawdę na jego barkach leży odpowiedzialność za działania operacyjno-szkoleniowe, w tym za atmosferę wspólnego działania, bowiem: „...Brak wzajemnego zaufania między kierownictwem a wykonawcami odbija się na jakości pracy. Ludziom należy ufać i wpajać im świadomość tego, bowiem zaszczepia to w nich poczucie własnej wartości oraz pobudza do rzetelnego i sumiennego wykonywania zadań.”