Po prostu głupi traf złodzieja. Po części to my sami (strażacy) oprowadzamy wycieczki po strażnicy i opowiadamy jak spędzamy czas na służbie, pozwalamy dzieciakom wchodzić do samochodów, prezentujemy sprzęt. Dzieciaki rozmawiają o tym na "polu" czyli na podwórkach. Resztę to zbieg zdarzeń łączących się w całość, zakończonych min. takim zdarzeniem. Zarzut, że strażak nie pilnował jest co najmniej śmieszny. Jak komuś nie odpowiada poziom zabezpieczeń to niech wynajmie firmę ochroniarską. Tak jak ze sprzątaniem w komendach. Chcą mieć czysto to sprząta firma no bo przecież oficer jeden z drugim to panicz na włościach i nie wie do czego służy miotła i wiadro z mopem.