W grudniu 2018 r. blady strach padł na strażaków Komendy Miejskiej PSP w Warszawie oraz Komendy Wojewódzkiej PSP w Warszawie, bo poszła w eter informacja, że do Komendy Głównej PSP trzeba oddelegować kierowców z uprawnieniami prawa jazdy kat. C – ciężarowe oraz D – autobusy. Motywowano to tym, że w KG PSP brak jest osób z uprawnieniami zwłaszcza kat. D.
Jak mówią kierowcy w KG PSP są same samochody osobowe - nie ma autobusów, a na pewno nie ma samochodów ciężarowych (gaśniczych, specjalnych), bo za każdym razem biorą jak jest potrzeba z KW PSP lub ze Szkoły Głównej Służby Pożarniczej. Po co więc uprawnienia na te pojazdy?
Na początku stycznia 2019 r. w KG PSP stawili się ci, co udało ich się „złapać w sieć”, co nie zdążyli „uciec przed łapanką”.
I po co zostali oddelegowani?
A no po to, żeby sprzątać korytarze w budynkach KG PSP maszynami czyszczącymi oraz pełnić funkcję sekretarki w logistyce - odbierać telefony, faxy, maile i parzyć kawę dyrektorom. Po to są potrzebne uprawnienia kat. C i D, żeby czyścić powierzchnie płaskie Komendantowi Głównemu PSP maszyną myjącą. Obniża się gotowość operacyjną jednostek oddając ludzi z uprawnieniami na podnośniki, autopompy, dźwigi, podesty ruchome, itp., żeby sprzątali w KG PSP
Czy nie jest to upokarzające? Strażacy ślubowali ratować życie, a tu przyszło im sprzątać. Mało tego obsługiwali maszyny bez przeszkolenia, szkolenia BHP – bo przecież to strażacy, oni znają się na wszystkim.
Ale nic dziwnego.
Pan Komendant Główny PSP swoją polityką kadrową i postępowaniem doprowadził do sytuacji, gdzie na dwa dość spore budynki KG PSP (3 kondygnacje każdy) pozostały jedynie 2 sprzątaczki, bo pozostałe albo zwolniono, albo zwolniły się same, albo poszły na L4. Tak wygląda Urząd centralny. Wstyd. W toaletach śmierdzi moczem jak kiedyś w szalecie miejskim, z pokoi nie wyrzuca się worków ze śmieciami, pracownicy zamiast pracować od rana muszą sprzątać swoje pokoje – nawet odkurzają wykładziny. Do tego doprowadziła nieodpowiedzialna polityka kadrowa. Ludzie mają już dość. Nie kryją już swojej frustracji.
Pod nieobecność sprzątaczek myciem korytarzy na mokro zajmują się też kierowcy komendantów. W garniturach pod krawatem. Aspiranci, ludzie z dość bogatym doświadczeniem zawodowym. Ze stażem w służbie ponad 20 lat zmuszani są do prac fizycznych, nie należących do ich obowiązków. Wywołuje to wielkie zażenowanie wśród pozostałych pracowników KG PSP. Istnieją obawy, że być może za chwilę każdy pracownik KG PSP będzie miał swój rejon do sprzątania, albo zostaną wyznaczane dyżury, a może czyn społeczny jak za PRL-u?