Związki to my, ale wydaje mi się że bardziej chronią komendantów niż Januszowi74 podobnych. I cóż, że temat poruszymy, że znajdzie się odważny i ryzykując powie NIE PANIE KOMENDANCIE, NIE MA PAN RACJI. Finał raczej łatwy do przewidzenia. Ale jest nadzieja na inny finał tej sprawy: słyszałem, że w Krakowie sie pokomplikowało, bo ochrona komendantów ma także problemy, bo jeden z Panów z fotela tylnego spóźnił się ze zleceniem budowlanym dla KM i płacił kary (winni komendanci?). A ostatnio - też zasłyszane z telewizji regionalnej tamtejszej - po roztopach zalało mu remontowane (też z opóźnieniami) dla miasta przejście podziemne. Ile w tym prawdy - nie wiem (zabezpieczam się ewentualnie przez sądem:), ale jako czynny działacz emeryt PSP pan ten wspomniany może sprawy wiązać i łączyć i szukać winnego wśród tych na stołkach ... no właśnie - czekamy co dalej. Sprawa krakowska jest - moim zdaniem - bardziej skomplikowana niż nam w Polsce się zdaje. Jak niemalże góra lodowa. A może tylko mnie się tak wydawało i Janusza74 oraz pozostałych nie ma i wszystko to bujda...