To prawda, że w sprawie dystynkcji jest bałagan. Można to w sumie kontrolować w jednostce, ale potrzeba do tego trochę samozaparcia i zgody paru osób.
Wyobraźmy sobie taką sytuację stoi w szeregu kilku strażaków tej samej jednostki. Trzech nosi dystynkcje naczelnika, dwóch prezesa – reszta, to sami członkowie zarządu. Śmieszne, no nie? Ale jednak dopuszczają do tego panowie z ZG. A wystarczyło zaznaczyć w regulaminie, że po złożeniu funkcji strażak wraca do dystynkcji noszonych wcześniej. Ewentualnie dopuścił bym do noszenia dystynkcji na obecnych zasadach strażaków seniorów, lub jasno określił dystynkcje „honorowe”.
Z woli ludu pełnię funkcję prezesa, ale jeśli przyjdzie mi złożyć funkcję, bez żadnego żalu przyszyję sobie patki d-cy sekcji. Dlaczego?
Mylimy pojęcia. Nasze dystynkcje, to wyznacznik zajmowanej funkcji. To nie są stopnie. Stopnie się zdobywa w całym toku służby – czyli awansuje się za osiągnięcia na niwie itd. itp.
Zauważcie, ze tak naprawdę konkretny papier na noszenie dystynkcji dostanie tylko d-ca sekcji i naczelnik. Nie słyszałem o kursach dla st. Strażaków, d-ców roty, czy d-ców plutonu. Reszta jest sprawa uznaniową. Jeśli naszym zdaniem ktoś nadaje się na daną funkcję, to go obsadzamy w takiej funkcji i jeśli zdecydujemy się kogoś takiego z tej funkcji zdjąć (np. Podczas zebrania sprawozdawczo wyborczego), to po zdaniu funkcji dystynkcje przekazuje swojemu następcy. Jeśli ktoś nie pełni funkcji, nie powinien nosić takich dystynkcji – no chyba, ze jak mówiłem wcześniej, chcemy uhonorować seniora, który poświęcił parę ładnych lat na pracę w zarządzie. Ale, myślę, nasze władze powinny to w końcu jasno określić. Zresztą nie miałbym serca kazać swojemu poprzednikowi, kawalerowi ZZZ, zdjąć patki prezesa.