To fakt, problem jest nie tylko w porze letniej, zimą też nikt nie pomyślał że strażakowi jest potrzebna jakaś bielizna zimowa pod ups a i czapka zimowa by się przydała, bo nie do wszystkich zadań jest potrzebny hełm( przy tym samym zdarzeniu policjant w koszuli z krótkim rękawem i czapeczce a strażak do końca akcji w nomexie i hełmie ). Zresztą czcze gadanie, warto wejść na temat o przepisie kwalifikacyjnym lub o generałach w PSP i poczytać o szkołach jakie trzeba mieć żeby dowodzić w PSP . Wykształcona i oświecona elita strażacka nie zauważyła przez prawie 30 lat, że są rożne warunki pogodowe jak i czynniki zagrożenia. Te tak prozaiczne problemy z którymi się borykamy wiele mówią o ludziach którzy nami dowodzą jak i o systemie kształcenia PSP.
Z naszego rozporządzenia o BHP:
Kierujący akcją ratowniczą, w zależności od rodzaju wykonywanych czynności ratowniczych oraz
panujących warunków atmosferycznych:
1) dokonuje odpowiednio częstej wymiany strażaków;
2) zapewnia strażakom możliwość ogrzania się i wymiany potrzebnych środków ochrony indywidualnej;
3) zapewnia strażakom napoje i posiłki.
Podczas akcji ratowniczych w czasie występowania ujemnych temperatur:
5) zapewnia się rezerwę suchej odzieży;
6) zapewnia się wymianę strażaków uczestniczących w akcji.
skoro wasi/nasi kdr-owie okazują się być wybiórczo debilami niegodnymi aby kierować koniem zaprzęgniętym do furmanki, a co dopiero zastępem to wymagajmy naszych praw, zgłaszajmy nasze potrzeby podczas akcji.
Nie bójcie się mówić, że zimno w twarz, uszy itp, wołajcie ciepłe napoje, powiedzcie d-cy że macie zgrabiałe ręce i nie utrzymacie dłużej prądownicy, zgłaszajcie zatarcia na nogach od przepoconego nomeksu/koszarówki, powiedzcie że pot zalewa wam oczy w hełmie i dostaje się poszkodowanemu na złamanie, itp, itd ....
pozdrawiam