W obecnym systemie mamy spory bałagan, ponieważ za nowymi przepisami nie poszły praktyczne rozwiązania, czyli uzupełnienie zmian nowymi etatami lub wprowadzenie IV zmiany. W wielu JRG zmiany to w rzeczywistości jakieś resztki. Ludzie przychodzą na służbę w kratkę między wolnymi służbami i nie widzą się tygodniami, bo jak jeden ma służbę to paru innych ma WS, a jak on ma „wyjściówkę” to paru innych ma służbę. Do tego dochodzą urlopy, delegacje, czasem ktoś zachoruje. Jeżeli w typowej JRG jest 50% -55% stanu osobowego to widać skalę problemu. IV zmiana czy to w systemie 12/24/48 czy też 24/72 bardziej konsolidowałaby strażaków. Częstsze przebywanie w prawie pełnym stanie osobowym zmiany podnosiłoby jej wartość jako coraz bardziej zgranej grupy ratowniczej. To co mamy obecnie burzy system szkolelenia.
Spór podział – biuro??? To nieprawda, że JRG mogłyby istnieć bez zaplecza, jakie tworzy biuro komendy. Chyba główną przyczyną konfliktu między strażakami ze zmiany i z komendy jest to, że definicja "strażaka" jest bardzo zniekształcona. Dziś w myśl przepisów „strażakiem” może zostać ktoś, kto w rzeczywistości nigdy nie będzie brał udziału w akcji ratowniczej. Musi za to zmagać się z biurokratycznymi sprawami z zakresu obsługi funkcjonowania zarówno komendy jak i JRG.
Konflikt dodatkowo podsycają sprawy nagród finansowych, awansów, odznaczeń. Tekst w stylu „kto bliżej koryta ten zjada więcej” bardzo często się sprawdza przy systemie nagradzania. Z kolei tematu o "zasadach" naboru do PSP to już nawet nie będę rozwijał.
Praca poza służbą??? W komendach jest znacznie większy procent oficerów niż w JRG. Stanowiska w komendach są również dużo wyżej zaszeregowane, w związku z czym zarobki są zdecydowanie większe. Jak chociażby podoficer z JRG ze swoją pensją ma nie dorabiać między służbami, jeśli ma na utrzymaniu rodzinę??? To jest powszechne zjawisko i nie ma się temu co dziwić.