A ja powiem otwarcie - jestem przeciwko DURNYM, NIEPOTRZEBNYM, NIC NIE DAJĄCYM inspekcjom. Rokrocznie odkąd pamiętam jesteśmy jedną z najbardziej wyjazdowych jednostek w powiecie. Aktualnie mamy najlepszy sprzęt w powiecie. Na ćwiczeniach w zeszłym roku to PSP pożyczało sprzęt od nas, nie na odwrót. Ale to kosztuje - mnóstwo czasu i zaangażowania. Jest pewien limit czasu który druhowie z mojej jednostki mogą poświęcić na działalność strażacką. I nie zamierzam tolerować marnowania go przez bubków z KW PSP którzy chcą sobie coś udowodnić. Już wystarczająco działania rządzących PSP z ostatnich lat zaszkodziły nam ochotnikom:
- ciągłe zmniejszanie dotacji z KSRG (u nas chodzą słuchy że trzeci rok z rzędu znowu będzie mniej...)
- wydłużenie kursu podstawowego i wprowadzenie na niego śmiesznie niskich limitów osobowych (za parę lat nie będzie miał kto jeździć)
- wprowadzenie list sprzętu jaki można kupować z dotacji (szczyt głupoty - co mam zrobić jak wszystko z listy mam? kupić kolejne węże by stały na półce w magazynku?)
- coraz więcej roboty papierkowej
- coraz więcej niepotrzebnych ćwiczeń (ile razy można ćwiczyć to samo? pamiętam jak ćwiczenia wyglądały jakieś 15-20lat temu i widzę jak wyglądają teraz - wg mnie z tamtych było więcej korzyści)
- anulowanie kursu dowódców i konieczność powtarzania go dla osób które ukończyły go przed rokiem X (tu nie jestem pewny - chyba 2014 czy 2015?) jeżeli chcą się dalej szkolić
- konieczność posiadania dopuszczenia CNBOP na większość sprzętu
Mają statystyki naszych wyjazdów z ostatnich lat - ostatni raz nie wyjechaliśmy na alarm ze 25-30lat temu.... Widzą nas co kilka dni przy akcji - wiedzą co potrafimy. Po co te inspekcje? Co one dają? Zaspokajają czyjeś ego, a poza tym? Czy ci co je wymyślają zdają sobie sprawę jak bardzo to obniża zdolność bojową jednostki? Przekonanie pracodawców, by pozwolili pracownikowi biec na alarm w godzinach pracy trwało lata. Uzgodniliśmy pewne warunki. I niestety zwolnienie z obowiązku świadczenia pracy na czas akcji nie obejmowało inspekcji ani ćwiczeń... Oni sobie odfajkują durną inspekcję a my stracimy 2-3 osoby którym pracodawcy cofną zgodę bo się okaże, że pracownika nie było godzinę lub dwie z powodu głupiego wymysłu... Kilka takich inspekcji i przy odrobinie szczęścia nikt z naszej jednostki nie będzie mógł wybiec na alarm z pracy... A potem będą pretensje że nie miał kto jechać na akcję... BRAWO!
PS. Jak rozumiem za ten test osoby pracujące w państwowych zakładach i urzędach oczywiście dostają usprawiedliwienia honorowane przez pracodawcę? - czy ci też nie będą mogli jeździć po napisaniu durnego testu? Bo jak tak to niestety nie będziemy mieli kierowców conajmniej przez kilka godzin każdego dnia...