Widzę że nikt się nie kwapi z wyjaśnieniem tego problemu więc przedstawię sprawę dokładniej.
A więc spotkałem się z 2 określeniami temperatury zapłonu:
1. Jest to najniższa temperatura cieczy palnej, przy której jest ona zdolna do wyemitowania takiej ilości palnych par, które zmieszane z utleniaczem zdolne są do zapalenia na krótką chwilę
2. Jest to najniższa temperatura cieczy palnej, przy której jest ona zdolna do wyemitowania takiej ilości palnych par, które zmieszane z utleniaczem zdolne są do zapalenia od bodźca energetycznego.
Jeżeli chodzi o wytłumaczenie terminu temperatura zapalenia to:
jest to najniższa temperatura materiału, który ogrzewany strumieniem ciepła, zdolny jest do wyemitowania takiej ilości palnych par, które zmieszane z utleniaczem zdolne są do zapalenia się tzn. samorzutnego pojawienia się płomienia.
No więc przyglądając się tym terminom dochodzę do wniosku że poprawną wersją "temperatury zapłonu" jest wersja nr 2.
Ale w takim razie jak należy nazwać zjawisko występujące w wersji nr 1 - czy to jest punkt zapłonu? Jeżeli to tak się nazywa to dlaczego we właściwościach fizykochemicznych danych substancji nie podaje się temperatury punktu zapłonu - przecież to jest dosyć ważna wartość, gdyż jest ona niższa od temperatury zapłonu!