kolego officer, dawniej to jeździliśmy starami , jelczami i żukami, które średnio zaawansowanemu mechanikowi nie sprawiały trudności w bieżących naprawach, jednakże dziś pojazdy są bardziej zaawansowane technologicznie ze sterowaniem elektronicznym włącznie. Jednakże myślę, że ważniejszym aspektem jest odpowiedzialność jaką bierze na siebie zakład mechaniczny, serwisant, za poprawne wykonanie naprawy, zwłaszcza za systemy zasilania, hamowania itd. Nie widzę powodu, aby kierowca-ratownik np. technik elektronik, miał eksperymentować naprawiając pojazd gaśniczy. Od razu chciałbym podkreślić, że wykonujemy wiele napraw we własnym zakresie, ale naprawy, które nie jesteśmy w stanie sami wykonać, zlecamy wyspecjalizowanym w naprawie samochodów ciężarowych warsztatom.
Odnośnie d-cy JRG, zastępcy d-cy JRG, od początku powołania PSP istnieją te stanowiska, nie będę sięgał do struktur Rejonowych Straży pożarnych przed powołaniem PSP. Siłą rzeczy, jesteśmy formacją umundurowaną, strukturą przypominającą pluton lub kompanię , w zależności od ilości strażaków w JRG. Po wojskowemu, zastępy to drużyny, zmiany służbowe to plutony, całość stanowi kompanię.... ktoś musi spinać to w całość w kwestii dowodzenia i nadzorowania. Taką osobą jest d-ca JRG.
Oczywiście to moje spojrzenie na temat, pozdrawiam.