Żeby rozerwało zbiornik to by musiało być kilka awarii albo niedorób. Po pierwsze jest wyłącznik ciśnieniowy który włącza i wyłącza silnik kompresora. Po drugie jest zawór bezpieczeństwa (który w praktyce i tak prawie nigdy nie ma warunków do działania bo ten pierwszy załatwia sprawę). Po trzecie są jeszcze zawory bezpieczeństwa w instalacji samochodu. Ale nawet jak by to wszystko jakimś cudem się zablokowało to jeszcze jest przyłącze - elastyczny przewód, który będzie miał raczej znacznie mniejszą wytrzymałość niż metalowe zbiorniki.
Co do samej zabawy to rozwiązań jest sporo i dla żadnego elektryka nie jest to większy problem. Warto tylko pamiętać, by układ jednak był szczelny żeby nie katować kompresora, by kompresor był raczej dobry, żeby nie pchał do układu syfu i kondensatu, kondensat trzeba regularnie zrzucać ze zbiornika kompresora w kompresorze uzupełniać olej.
Moim zdanie szkoda energii i sprężarki na ciągłe utrzymywanie ciśnienia - wystarczy jak będzie się załączał kiedy jest potrzebny, no chyba, że układ pneumatyczny jest szczelny i kompresor włącza się raz na dobę na kilka minut.
Ja bym to podłączył tak - napięcie ze stycznika (raczej z cewki bo będzie miało mniejsze zabezpieczenia) pobudza przekaźnik czasowy z opóźnionym wyłączeniem (podobnie jak np na klatkach schodowych w blokach), teraz są uniwersalne w których wybiera się funkcje i nastawy np
http://www.fif.com.pl/produkt/36/528). Ten przekaźnik w zależności od mocy kompresora albo załącza stycznik albo przekaźnik albo steruje bezpośrednio (jak wytrzymałość jego styków pozawala ale to raczej mało elegancko i jak uszkodzi styki to będzie droższa wymiana więc nie warto oszczędzać za bardzo). To tego jakiś przycisk dzwonkowy w układzie sterowania, żeby włączyć kompresor ręcznie bez uruchamiania syreny (można nie robić a na chwilę nacisnąć test w dsp i się uruchomi sprężarka). Nie piszę o zabezpieczeniach bo to oczywiście musi być jak w każdym układzie elektrycznym.