A ja mam na ten temat troszeczkę inne może kontrowersyjne zdanie. Zobaczcie jak to jest – od ochotników wymaga się coraz więcej (i dobrze, bo wiedza jeszcze nikomu nie zaszkodziła), ale… No właśnie. W tym samym czasie w PSP na zmianie jest minimalna obsada (system zmian – myślały nad tym mądre głowy z samej góry), GBA do akcji wyjeżdża w składzie trzyosobowym zostawiając w remizie trzech strażaków a komendant załamuje bezradnie ręce (może historia z jakiegoś horroru, ale niewykluczone, że taki właśnie horror rozgrywa się właśnie gdzieś w Polsce). A nie pamiętam, kiedy jechaliśmy (moja OSP) w składzie mniejszym niż 6 osób, a ktoś się czepia o papierek... Owszem przepisy przepisami a życie swoje. Moje zdanie jest takie ktoś, kto ma „C” i sporo oleju w głowie może jechać – u sołtysa prawka nie dostał. Pewnie nic nie szkodzi by kierowcy zrobili „glejd” i jeździli bezstresowo. Ale czemu mają płacić za to z własnej kasy? Wiem wiem wielu mnie zaatakuje za te słowa, – ale tak jest. A i znam historię, że jeszcze wtedy Milicja kazała jechać strażakowi z „B” do pożaru w oddalonej o 15 kilometrów miejscowości gdzie paliła się prokuratura.
Tak, więc wszystko jest raz białe raz czarne. Gmina powinna zadbać o spełnienie wszystkich prawnych wymogów – powinna wesprzeć. A wtedy można konsekwentnie wymagać.
Rafał26 jeśli czułeś się pewnie – dobrze, że pojechałeś. Nikt za darmo nie dał Tobie prawka – aczkolwiek powinieneś zrobić ten pieprzony glejd aby nikt nie miał podstaw by się czepiać Ciebie
!
Popieram kolegę Sensey-a! Bez uprawnień nie wolno Ci prowadzić samochodu bojowego uczestniczącego w akcji ratowniczo-gaśniczej. Co do wolnego przejazdu - to wiadomo, że nie podlega to dyskusji - jedziesz i tyle.
Natomiast nie mogę się zgodzić z kolegą miggru. Dlaczego? Juz wyjaśniam.Kilka lat temu w okolicach Kamieńca Ząbkowickiego na Dolnym Śląsku była sytuacja taka, że palił się budynek. Kiedy do remizy "przyleciał" naczelnik na "drugim gazie"( który notabene był kierowcą) i zobaczył, że nie ma więcej kierowców wsiadł sam za kierownicę(przypominam że był w stanie po spozyciu alkoholu) i pojechał do pożaru. Pech chciał, że była tam też policja, która zatrzymała tegoż nietrzeźwego kierowcę. Kiedy doszło do rozprawy sądowej - sędzia skazał naczelnika-kierowcę na karę pozbawienia wolności i grzywnę. I nie było dla niego żadnej taryfy ulgowej. Fakt, że złożył naczelnik apelację, ale nie wiem jak potoczyła się dalej ta sprawa. Trzeba by pytać o szczegóły kolegów:Urban, Raf, Karolsylwia lub Mgnaczus.
Kiedy nie miałem jeszcze uprawnień do prowadzenia samochodu bojowego to tylko wracałem z akcji.
Ta sytuacja zmieniła się kiedy zrobili nam badania psychologiczne.
Pozdrawiam
Mała poprawka nasz Naczelnik
ODMÓWIŁ prowadzenia „na gazie” i właśnie za to został skazany
. Wiem, że to absurd. Zostać skazanym za to odmowę prowadzenia po alkoholu (historię znam dobrze, bo chodzi o mojego dziadka…)
Dlatego jeśli macie C a wyje syrena jedźcie do pożaru, bo obojętnie czy to zrobicie czy nie możecie dostać wyrok hahaha!!! Z jednej strony za to, że jedziecie bez uprawnień a z drugiej, (jeśli ktoś się uprze) za to, że „posiadając umiejętności” nie zrobiliście tego – narażając czyjeś zdrowie a nie daj Boże życie.
Podsumowując: jak by nie patrzeć dupa zawsze jest z tyłu
.