Witam wszystkich!
Kończyłem kurs w Słupsku w kwietniu ubiegłego roku ('06). Do mojej jednostki obecnie wrócili koledzy, którzy kończyli kursy w Warszawie i w Pionkach. Po konwersacji z nimi na temat samego kursu dochodzę do wniosku, że opłaciło się. Ilość ćwiczeń i wiedza znacznie różni się od innych kursów. Przy okazji można zdobyć dodatkowe, ciekawe uprawnienia np. samobieżne podesty ruchome czy napełnianie pojemników ciśnieniowych sprężonym powietrzem (UDT).
Poza tym Słupsk jest bardzo ciekawym miastem, jest wiele miejsc w których można spędzić wolny czas.
Kadra jest wymagająca, ale w granicach rozsądku. Uczyć się trzeba, ale ta wiedza zostaje i co ważniejsze - przydaje się. Ćwiczenia są bardzo ciekawe i radzę brać w nich czynny udział.
Codzienna poranna zaprawa to bieg przez park dookoła wyspy na której znajduje się ośrodek lub alternatywnie bieg dookoła placu ośrodka.
Pozdrawiam wszystkich którzy mięli przyjemność pobierania nauk w tymże ośrodku w turnusie 09.01.2006 - 07.04.2006 oraz wszystkich którzy wogóle przeszli przez ten ośrodek również kadrę nauczającą a zwłaszcza: komendanta bryg. Falkowskiego, bryg. Szczęsnego, bryg. Jankowskiego, kpt. Szkrawana, kpt. Boryłę, asp. Kójawę i Trockiego, kierownika sek. Jasińskiego i kierowców - szef kursu, a dla tych co wiedzą o co chodzi po prostu "Wołek".