Cała dyskusja na temat ZZ (ich powstania, rządzenia, zebrania, spotkania,manifesty itd.itp.) sprowadza się do takiej opowieści: Lud (czyt. strażacy) wziął się w kupę i chcąc poprawy warunków pracy, płacy itp. Poszedł więc całą kupą wykrzyczeć i dać temu wyraz przed JP. JP nakazał z pośród ludu wybrać przedstawiciel, a by mogli w imieniu ludu rozmawiać. Wybrańcy (E.,O, R itp.) poszli więc do JP. Ten po wysłuchaniu zgodził sie na to aby przez kolejne spotkania reprezentowali lud, a następnie zaprosił na obiad. Wybrańcy zasiadając do stołu zamiast zjeść zupkę a resztę jadła wynieść ludowi, to nie dość że tego nie zrobili to zaczęli konsumować, a następnie będąc złymi wybrańcami wyrywali sobie lepsze kąski z gardła. Gdy już się najedli wychodząc do ludu musieli przygotować sobie jakieś wytłumaczenie aby omamić lud i naobiecywać gruszek na wierzbie. Cwańszym wybrańcom to się udało, a tym którzy nie wcisnęli ciemnoty pozostało odkryć rąbek tajemnicy obiadu i w celu wybielenia siebie zrzucic całość na JP i pozostałych wybrańców.
Dedykuję opowieść największym dyskutantom na tym forum reprezentujących władzę ZZ
Pozdrawiam i milknę na kolejne miesiące, bo rzygać się chce jak czyta się niektórych komentarze.