W temacie udziału MON w tej akcji.
Prowadziłem szkolenia dla NSR z powodziówki. Kiedy poruszyłem temat dysponowania COO i WOO do działań i powiedziałem ile czasu zajmuje przepływ informacji i na jakim szczeblu zapadają decyzje o uruchomieniu COO i WOO to oczy mieli jak 5 zł. Dla nich nasze działania to jakaś fantastyka.
Nie potrafili zrozumieć jak w ciągu kilku godzin można przerzucić kilkudziesięciu a nawet kilkuset ludzi w każde miejsce w kraju ze sprzętem, logistyką i to bez podpisów generałów, ministrów i ch... wie jeszcze kogo.
Już temat był wałkowany, ale to jest dłuuga procedura, zaczynająca się od tego że z wnioskiem o udzielenie pomocy występuje wojewoda do centralnych władz wojskowych.
Pamiętam jak NSR to było reklamowane m.in. do takich działań, gdzie to jest "figę prawda". Jak ze mną na kompanii są ludzie nawet z drugiego końca Polski, nawet gdyby nas ściągnięto w przyzwoitym czasie, to tylko jako obsługę sprzętu podręcznego, bo przekazanie sprzętu ciężkiego to długa procedura... Czyli tak - kompania transportowa, kierowcy C, CE, D dostają po łopacie/toporku i wio
A tymczasem w macierzystych jednostkach nie ma kto wozem bojowym wyjechać...
Taki to ma sens