A ja z innej beczki. Może spadnie na mnie prąd krytyki w natarciu, ale wyobraźmy sobie sytuacje.
Jest w jednostce kilka osób "czychających" na stanowisko oficerskie na podziale bojowym. Na zaopatrzenie emerytalne załóżmy wybiera się dwóch z-ców d-ców zmiany i d-ca zmiany, czyli 3 osoby. Na jego miejsce czekają:
1. aspirant z wyższym (administracja) po SPF czekający na SPO - 11 lat słuzby,
2. aspirant z wyższym (ratownictwo medyczne) 12 lat służby,
3. aspirant z wyższym (zarządzanie kryzysowe) 9 lat słuzby,
4. oficer po SGSP 5 lat służby,
5. oficer SGSP mgr inż. poż. 7 lat słuzby.
Rozumiem, że pewna część ludzi osób nie wykształconych pod względem pożarniczym (nie mam tu na celu kogokolwiek obrażać, ale tak będę nazywał osoby nie po SGSP) jest ewidentnie za tym, żeby ten załącznik został zmieniony (wrócił) i otworzył możliwość zajęcia dla takich osób stanowisk oficerskich blokując przy tym właśnie oficerów po SGSP. Taki aspirant będzie siedział do maxa na stanowisku oficerskim na podziale bojowym na 100%.
Uważam, że w jednostkach gdzie są takie sytuacje jak powyżej, strażacy po SGSP powinni mieć pierwszeństwo do objęcia stanowisk oficerskich. Pewnie osoby, które czytają mojego posta w tym miejscu łapią się za głowę, uważaj że lepiej takiego aspiranta z doświadczeniem niż młodego po SGSP. Może i racja, ale znam wieeeeleee przypadków z kilku lat wstecz, kiedy to aspiranci chcąc otrzymać pełne kwalifikacje i stopień, szli na studia jak najmniej wymagające (pojechać jak najbliżej, zdać, odebrać dyplom, przedstawić w kadrach i dawać stanowisko bo mam wyższe), śmiejąc się z aspirantów, którzy poszli do SGSP jeździli co dwa tygodnie pt-ndz, zajęcia od 8:00-20:35, mając w podświadomości, że na tamtą chwilę wystarczył im papier ratownika medycznego (studia lic.), a siedzieli po nocach na służbie, liczyli całki, uczyli się hydromechaniki, termodynamiki, środków, fizykochemii, itp.
Po czasie okazało się, że teraz znowu Ci co chcieli jak najmniejszym kosztem zdobyć stopień i kwalifikacje krzyczą, że są pokrzywdzeni (nie dostają oficera po SPO, SPK/SPF gdzie pracą końcową jest "egzamin" z 50 pytań testowych z dostępnej wcześniej bazy 200 pytań) ... Sory, ale tego nie jestem w stanie zrozumieć. Zaraz zaczną się ataki na mnie, że jestem młody po SGSP i co ja się tam się znam, że liczy się doświadczenie i że na inż. w SGSP i tak nic nie uczą. Może nie uczą tak jak powinni w dobie dzisiejszego pożarnictwa, ale jak na każdych studiach są przedmioty, które są do niczego nie potrzebne, ale są też i takie przedmioty, których może faktycznie podczas służby się nie wykorzysta, ale trzeba się ich porządnie nauczyć bo pewni wykładowcy nie odpuszczą....
Dlatego SGSP są studiami, gdzie oprócz poziomu nauczania (oceniać poziom mają prawo tylko ABSOLWENCI SGSP. Moim zdaniem poziom jest za niski z przedmiotów pożarniczych pod względem praktycznym, a pod względem teoretycznym niektóre zakłady są po prostu zacofane np. Zakład SR-G - młody oficer uczy się budowy hydronetki od podstaw itp...) liczy się także wytrwałość i cierpliwość.
Dlatego załącznik nr. 6 tak, ale z głową. Każdy miał prawo skończyć SGSP, pojeździć przez min. 4 lata dwa razy w miesiącu, trzy dni od 8-20. Pouczyć się, pościemniać, postresować się itp. Ci co mają blisko warszawy to super, mieli szczęście, ale byli też z południa, z zachodu Polski. Dlaczego oni dzisiaj mają być w "drugim rzędzie" w kolejce do stanowiska bo są aspiranci z doświadczeniem bez wykształcenia pożarniczego???