TTomX czytając Twój problem przypominam sobie siebie na początku kwietnia. Cały luty i marzec uparcie nawalałem po 8 treningów tygodniowo, czego wynikiem było najpierw gorsze rezultaty, potem gorączka (którą olałem bo miałem treningową fazę), następnie kaszel i zapalenie płuc. Na doleczenie potrzebowałem aż trzech tygodni. Załamało mnie to, stwierdziłem że całość przygotowań będę rozpoczynał od nowa. O dziwo po dwóch dniach "rozruszania", na docelowych treningach zacząłem osiągać życiówki
. Wniosek? Organizm daje Ci do zrozumienia że musi odpocząć, pozwól mu na to, doceń to że i tak długo stara się za Tobą nadążyć. Zregeneruj się i zobaczysz pozytywną różnicę.
Po chorobie stwierdziłem, że lepiej umierać w kwietniu niż w czerwcu. Odpocznij, nie jestem znawcą ale proponuję Ci dosłowny tydzień luzu, nic nie ćwicz (ewentualnie lekko basen) jedz dobrze i jeszcze lepiej śpij. Potem przywal z powrotem solidne treningi i na tydzień przed testami znowu tydzień luzu. Nie nakręcaj się, 1000% pokaż na egzaminie.
SIŁA