pawel11181 Powiem Ci, że wybór szkoły jest najpoważniejszym w życiu. Wiadomo, można po latach niezadowolenia się przebranżowić, ale wiąże się to z konsekwencjami i często gęsto ludzie zostają więźniami samych siebie przez strach przed nowym, a do emerytury zostaje jeszcze z 15lat bądź więcej, a robić trzeba. Powiem Ci, że odnalezienie przeze mnie właściwej drogi zajęło trochę czasu. Zacznijmy od tego, że podchodząc do matury 5 lat temu bo jestem z rocznika 1994 za dużego pojęcia nie miałem co w życiu będzie sprawiało mi przyjemność i że stoję przed najważniejszą decyzją w życiu. Maturę zdałem, na politechnikę się dostałem, po miesiącu rzuciłem ją z wizją podbijania świata za zachodnią granicą, praca w BMW na linii - wtedy szczyt marzeń. Bogu dzięki, że nie wypalił. Drugie podejście rok później uniwersytet ekonomia, po 8 miesiącach uznałem, że to nie to. Trzecie podejście politechnika mechanika i budowa maszyn, powód? Skończyłem liceum więc de facto miałem tylko maturę, uznałem że chciałbym posiadać wiedzę techniczną. Czytanie rysunków technicznych, projektowanie w programach CAD itd to mnie kręciło. Wszystko okej, semestry mijały i coraz więcej pytań tworzyło się w głowie. Mianowicie czy większość swojego życia chcę spędzić przy komputerze projektując 3miesiące jedną suwnicę, filtry obojętnie co na współę z 5 innymi osobami i tak w koło macieja. No nie do końca, ja muszę działać. Narodziła się myśl o straży. Jako nielicznemu nie odpowiada mi praca od poniedziałku do piątku, bo najzwyczajniej w świecie mi się nie chce i kropka. Zajawka zaczęła się pogłębiać, youtube zgwałcony przeze mnie w tematyce wyjazdów straży, akcji, wywiadów, co tylko się dało i uświadomiłem sobie, że chcę to robić, chcę być tego częścią. Chcę żeby praca sprawiała mi przyjemność, chcę czuć się spełniony i odczuwać satysfakcje. Powiedziałem głównie sobie, chodź znajomi i rodzina też byli świadkami, że zrobię wszystko aby zostać strażakiem bez względu na przeciwności. Początkowo rozważałem jeszcze SGSP, ale fakt taki iż mam już 24 lata, dopiero w styczniu 2019r bronię się na politechnice + 4 lata kolejnej szkoły daje praktycznie wiek 30lat. Dla mnie to już zdecydowanie za dużo, tak po SA będę miał 27 i jest to jeszcze do przegryzienia przeze mnie i moją narzeczoną. Odnośnie przyjęcia do jednostki w rodzimej miejscowości, zacząłem sobie rozeznanie w terenie robić typu: kto zna komendanta, kto jest strażakiem, kto ma wujka w straży itd. Jeżeli przejdę proces rekrutacyjny w 2019r to podejdę na jednostkę i powiem jak sprawa wygląda, że zaczynam szkołę, że nie chciałbym wyjeżdżać z miasta no i podsunę pomysł, że jeżeli ktoś będzie zbierał się na emeryturę to niech mają na uwadzę, że załóżmy w czerwcu 2021 roku będę absolwentem SA i zależało by mi na pełnieniu służby u siebie w mieście. Co do kwestii wyżywienia rodziny, przyjaciel jest prezesem w firmie zajmującej się gięciem prętów pod zbrojenia i świadczy usługi cięcia blachy wodą. Tempo w jakim rozwija się firma pozwala mi zachować spokój, że po powrocie z Krakowa będę miał gdzie dorabiać. A jeżeli wywalą mnie gdzieś w Polskę, trudno. Trzeba zagryźć zęby i stawić temu czoła. Jest takie powiedzenie:
masz łeb i c h u j, to kombinuj
a więc puenta tego jest taka, nigdy nie bój się podążać za marzeniami. Co prawda straciłem coś czego odzyskać i kupić się nie da, mianowicie czas, ale cieszę się, że w ogóle na taki pomysł wpadłem. Lepiej późno niż wcale. Mam nadzieję, że moja odpowiedź zmotywuje Cię do poważniejszych rozważań na temat swojej przyszłości, bo zapewniam Cię, że nie jeden chciałby być na Twoim miejscu i jeszcze raz stanąć przed tym wyborem. Jedyne czego żałuję to to, że wpadłem na to tak późno. Jakbym po maturze w 2013r poszedł do Warszawy to już bym pełnił służbę i to ze stopniem mł. kapitana. Bywa.
wybaczcie za obszerną odpowiedź.
Całe życie człowiek się uczy.
Pozdrawiam i powodzenia!