W budżecie na przyszły rok przewiduje się wzrost płac w sektorze cywilnym o 6,5%. Jak ktoś umie liczyć to wie o co chodzi. Więcej pieniędzy, większa konsumpcja, wyższe ceny produktów. Ideą podwyżek ubiegłych, o których wszyscy nasi możnowładcy głoszą, że wyniosła 250 zł na etat, a tak naprawdę 200 zeta bo 50 KM zabierał na uj wie co, można się spodziewać, że podwyżki z ustawy modernizacyjnej szumnie ogłaszane na łącznie 900 zł na etat, mogą się okazać faktycznie 600 zł, bo 300 weźmie KM na uj wie co. Niech ogłoszą, że średnio na etat jest 10000 z czego wypłacą po 300 a 9700 KM weźmie na uj wie co.
Panowie toniemy. Faktycznie ludzie w cywilu idą ostro do przodu, a my .... jak to w przytoczonym powyżej linku... chcemy tworzyć niby dobrze zarabiającą elitę, tyle, że z podwyżkami właściwie łatającymi straty inflacyjne naszych płac z minionej dekady.
Naszą szansą są tylko i wyłącznie fatalne nabory.... Ubolewam nad tym, że nie możemy mieć takiej kampanii związkowej jak policjanci, która informuje chętnych do służby o zarobkach, zadaniach i fantastycznej ustawie emerytalnej (genialny byłby zastęp 55 latków z rozwinięciem na 11 piętro). Jeszcze te podwyżki dla najmniej zarabiających - oby sie nie okazało, że na granicy grup z uznanym dodatkiem, ludzie beda sie chciieli degradować, bo na niższym stanowisku zarabialiby więcej niż na swoim.