Sensey ma rację i popieram jego wypowiedź w całej rozciągłości, niestety w praktyce nie jest to takie proste. W mojej gminie działa sześć jednostek, z których co najmniej dwie kwalifikują się do odstrzału z powodu małej aktywności operacyjnej. Ale z kolei społeczność tych dwóch miejscowości potrafi w doskonaly sposób się konsolidować i organizować wspaniałe imprezy. Oczywiście wszystko skupia się wokół OSP. Jak im powiedzieć - bądźcie sobie strażakami i róbcie wydarzenia kulturalne ale oddajcie sprzęt tam gdzie naprawdę się przyda? Toż to tak jakby faceta pozbawić męskości.
Dlatego wszyscy tolerują takie rozwiązania, bo co tu ukrywać, nikt nie chce podejmować niepopularnych decyzji. Proponowałerm kiedyś możliwość fuzji mojej jednostki(KSRG) z jednostką oddaloną od nas o 2 km. Ja pozyskałbym (przepraszam za wyrażenie) materiał ludzki i trochę sprzętu, gmina zaoszczędziłaby na kosztach ogrzewania wolnostojącej remizy. Podobnie mogło by wyglądać w miejscowościach X i Y oddalonych od siebie o 1,5 kilometra. Niestety okazuje się, że prestiż posiadania we wsi remizy i samochodu pożarniczego jest większy od wszelkich rachunków ekonomicznych i zdrowego rozsądku. Nadal nie dociera do ludzi, że żyjemy w trochę zwariowanych - ale nowych czasach. I tu chyba ocieramy się o problem z którym zetknął się Młodzik.
Chęć posiadania nowego Forda we wsi, przeforsowany być może przez radnego z siłą przebicia i chorą ambicją - niweczy cały zamysł skutecznego systemu ratowniczego. Faktycznie należało by się spytać, co na to Komendant Gminny, ale podejrzewam, że miesza tę zupę razem z kolegami i wiele nie ma do powiedzenia. Chociaż w zdumienie wprawia mnie też fakt zakupu samochodu w pierwszej kolejności i w późniejszej zastanawianie się komu go przydzielić. Dziwne, czyżby zakup nie był ujęty w budżecie Gminy?
Co by tu poradzić? Może pion operacyjny komendy pod którą podlegacie potrafiłby wpłynąć na zmianę decyzji Zarządu Gminnego?
Myślę, że jest o co walczyć i z nadzieją, że decyzja zostanie zmieniona życzę powodzenia.