Nie jest prawdą, że ASW "szkoliła agentów służb specjalnych", bo po pierwsze szkoliła funkcjonariuszy nie agentów, a po drugie to słuchacze ze służb specjalnych stanowili na ASW około 1/3 słuchaczy, 2/3 było ze służb nie-specjalnych, głównie Milicji. Inny był oczywiście program dla każdej ze służb.
Prawdą jest, że była to uczelnia jednolita ideowo, ale to tak jak wszystkie ówczesne uczelnie poza KUL-em na który ekspresowo wyrzucano ze wszystkich państwowych uczelni wszystkich odbiegających politycznie wykładowców i prawda jest taka, że nawet student budownictwa czy medycyny musiał w owym czasie zaliczyć przedmiot nauki polityczne. Zaś że do ASW wysyłano ludzi górniejszych niż dolneijszych lotów to na przykład osoby zakładające popierane przez Wałęsę związki zawodowe w Milicji, za co następnie zostały zwolnione i internowane w zakładzie karnym (a nie ośrodku wczasowym jak niektórzy) głównie były absolwentami podyplomówek ASW - to chyba jasno wskazuje, że słuchacze wcale tacy jednolici ideowo nie byli.
Strażakom podyplomówki ASW były zbędne i o tym pierwsze słyszę, zawsze słyszałem, że chodziło o to, że na WSO nie było studiów magisterskich a tylko do poziomu inżyniera i po WSO można było dorobić magistra na ASW. Chęć posiadania takiego tytułu można nazwać karierowiczostwem, ale to proponuje to samo powiedzieć wszystkim co na cywilnych uczelniach zasówali na nauki polityczne... i ogólnie ponad trzem milionom regularnych członków PZPR.
Prawda jest taka że projekt tych ludzi objął, a miał nie objąć stąd minister zdziwiony zapewnia, że projekt ich nie obejmuje jak jasno stoi w nim inaczej... i skończy się poprawką senatu najpewniej.