A stwierdzenie że strażacy kończą jakieś nieprzydatne studia, które są nic nie warte też jest ciekawe.
Pamiętam czasy z przed dobrych kilkunastu lat jak ta sama KG (traktuję wszystkich KG jako ciągłość władzy) z pełną troską pochyliła się nad niskim wykształceniem strażaków w formacji jaką jest PSP. Że za mało jest ludzi z wykształceniem średnim, że za mało jest z wykształceniem wyższym czyli oficerów.
Pamiętam jak ówczesny mój 01 mówił i namawiał (nawet używając argumentów że za kilka lat to może ich już nie być w formacji bo wykształcenie...) chłopaków z PB na robienie szkół średnich. I ci "biedacy" - nie mam zamiaru kogoś obrazić - idąc najmniejszą linią oporu pokończyli roczne szkoły średnie, a jak zdarzył się jeden czy dwóch który poszedł na 3-letnią szkołę średnią to patrzono na niego jak na frajera.
Pamiętam jak w naszej formacji nastąpił boom w całej Polsce na studia wyższe na niesamowicie "przydatnych" kierunkach w PSP (politologia, socjologia itp.), gdzie jedynym kryterium zaliczeń semestrów i samych studiów było opłacanie czesnego (znam strażaków/aspirantów ówczesnych którzy byli na mniej niż połowie zajęć, a na tych zajęciach co byli w niedziele to za bardzo nie wiedzieli o czym jest mowa po sobocie). Pamiętam również, że niektórzy z nich próbowali się dostać na zaoczne SGSP ale nie byli wstanie przejść "zbyt" wygórowanych wymagań w tamtych latach, a pozostali jak się dowiadywali "jak trudno" jest przejść egzamin wstępny to rezygnowali bez walki. Pamiętam jak żartowali oni ze strażaka, który męczył się na jakiejś zaocznej politechnice. Każdy z tych tzw. absolwentów szkoły wyższej (nazywanej potocznie WSTG - wyższa szkoła tańca góralskiego) został następnie oficerem pełną gębą. A KG wtedy się cieszyła przez kilka lat jak to nasza formacja staje się na ich oczach wykształcona i kulturalna.
Pamiętam jak sekretarki, księgowe, kwatermistrze z wyższym cywilnym wykształceniem robili w tamtych latach roczny kurs oficerski na SGSP (po wcześniejszym ukończeniu WSTG). Parodią było to, że byli oni podzieleni na dwie grupy: niezwiązani z działalnością operacyjną (brak zajęć poligonowych) i tzw. operacyjniaki (zwiększona ilość zjazdów i zajęć n/t operacyjny). A na koniec po roku okazało się, że wszyscy mają to samo na świadectwie czyli sekretarka mogła dowodzić na poziomie taktycznym i wyżej jak by miał takie widzimisię jej komendant.
Po następnych kilku latach KG zreflektowała się co narobili i zaczęli przykręcać śrubę w uzyskiwaniu stopni oficerskich, ale w wielu przypadkach było już za późno. A teraz zobaczcie u siebie w jednostkach: ilu macie strażaków z wyższym cywlinym konkretnym kierunkiem którzy świdomie przyszli do straży i pełnią służbę jako ratownicy bez żadnych perspektyw dalszego rozwoju na SA PSP w następnych kilkunastu latach (chyba że chcą szybciej ale to muszą wejść w d...pę swojemu 01).
pozdrawiam
ps.
1. a teraz KG chce jeszcze bardziej "ułatwić" rozwój zawodowy podoficerom. Nieważne stanie się nabywane doświadczenie zawodowe niejednokrotnie przez wiele lat, "ogarnianie" tematu zawodu strażaka, zostawianie cząstki siebie w służbie podczas akcji. Najważniejsze będą oceny z np. matematyki na maturze. A ten zaj....sty matematyk będzie przysłowiową c..pą strażacką dowodzącą ludzmi, ale będzie aspirantem.
2. traktowanie w jednakowy sposób kandydatów do SGSP i SA tych z ulicy i będących już w służbie pod względem wymagań (świadectwo maturalne) jest nieporozumieniem. Zamiast ludzi wartościowych, perspektywicznych pod względem przydatności w służbie, którą już udowodnili swoim przełożonym przez kilka lat służby swój potencjał dostają się na szkoły zajeb...ci maturzyści (bez obrazy wszystkim maturzystom).
3. może najlepiej będzie powrócić do egzaminów wstępnych dla zaocznych na SA czy SGSP. Kilka/kilkanaście lat temu to było dobre rozwiązanie. Lista tych którzy zdali w danym roku, pozostali na liście do przyjęcia w następnych latach zgodnie z uzyskanymi wynikami. Jak ograniczyłoby to zawiść i zazdrość pomiędzy strażakami. Ale zaraz.... co by się stało wtedy z wszelkiej maści przydupasami swoich 01