Ja teraz sobie robię z miesiąc, góra półtora przerwy i od połowy gdzieś sierpnia zaczynam treningi, z początku nie takie forsowne. Biorę także trenera lekkoatletyki, żeby mnie pokierował pod kątem treningów jak i przede wszystkim sprintów. Na dzień obecny jestem w miarę dobrze przygotowany kondycyjnie i tak dalej, kilometr robię 3.19-3.25 więc tak dosyć nieźle no i ogień prawda, no cóż nie udało się i tyle, głupi harvard i stres gdybym go przeszedł byłbym pewnie już po sprawnościówce którą myślę żebym zdał, może nie jakoś super ale na plus na pewno i już prawie byłbym na szkole, ech można sobie gdybać ale dupsko trzeba spiąć wyleczyć jakieś urazy drobne, odpocząć, popracować trochę, iść na zaoczne studia, robić treningi samemu i pod okiem trenera, kupić kilka książek z fizyki i chemii i materiał przerabiać i wbić na pełnej piździe w 2017 roku
Nie wiem jak Wy ale ja mam taki plan i choćbym miał się .... nie powiem co zrobić zrealizuję go, to moja droga, nowa droga do celu za rok, myślę że o wiele lepsza niż w tym roku