Nie zgodze się z wyliczeniami Gorexa.
Zgłoszenie tak jak mówisz w 2min następnie MSK woła przez radio JRG np "343-10 przedzwoń do ........998"
Następnie JRG dzwoni do MSK przyjmuje zgłoszenie i wyjeżdżają.
Dopiero liczymy dojazd o ile zastęp z JRG zna teren lepiej niż mieszkańcy czyli OSP.
Poza tym zawsze gdy tylko jest susza, powódź ,czy silny wiatr jesteśmy w strażnicy cały zastęp.
Wcześniej zgłaszamy nasłuch na stanowisku kierowania. W naszej OSP dwa GBA od momentu zgłoszenia wyjeżdżają w 40- 60 sekund.W nocy kiedy jesteśmy w domach( najdlej od remizy oddalony strażak mieszka 200m) na miejsce zdarzenia przyjeżdżamy albo równo z JRG, albo chwile po.
Taki dyżur pełnimy od rana do 24, a jeżeli jest taka potrzeba to nawet całą noc. Bywa i tak ze jezeli pobliskie JRG wyjedzi na dłużej my jedziemy do nich w zastępstwo na zabezpieczenie miasta. Jesteśmy utrzymywani przez urząd gminy , a naszym zwierzchnikiem jest wujt, który popiera nas. Ludzie w mojej OSP to zapaleńcy, wyszkoleni, którym nie zależy na pieniądzach, które zresztą przeznaczamy na rozwój OSP.Nadmienie że od kwietnia nie dostaliśmy ani grosza, a i tak bierzemy polowę ustawowej stawki.
Wiem jaki jest stereotyp OSP, ze są to pijaczki itd. My z tym, walczymy próbujemy zmienić to, a wiem ze nie tylko my.
POZDRAWIAM